Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wlazły: - Nigdy nie musiałem wyjeżdżać

Marcin Karpiński
Fot. Dariusz Śmigielski
Mimo 34 lat nie zamierza ustąpić młodszym kolegom. Wciąż jest czołową postacią PlusLigi i broni barw jednego klubu, co nie jest dziś zjawiskiem często spotykanym. W sobotę zagra przeciwko Łuczniczce Bydgoszcz (w Bełchatowie, godz. 15.00).

Mariusz Wlazły ze Skry Bełchatów, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiej siatkówki, specjalnie dla „Expressu Bydgoskiego”.

Przez wiele lat gra pan na najwyższym poziomie, a przy tym osiąga znakomite wyniki. Nadal czuje się pan fizycznie i psychicznie na tyle mocny, żeby poprowadzić Skrę Bełchatów do kolejnych sukcesów?
Nie mam z tym żadnych problemów. Każdy kolejny sezon mnie napędza, a grając w Skrze mogę wciąż myśleć o najwyższych celach. Już tak jestem skonstruowany.

A skąd bez przerwy czerpie pan motywację?
Właśnie stąd, że jestem w środowisku, w którym co roku mam wysoko postawioną poprzeczkę. Wymagamy od siebie bardzo dużo. Ciągle chcemy jak najwięcej i wciąż pragniemy się rozwijać. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Staram się poza tym dzielić z kolegami swoją wiedzą i doświadczeniem. A że są to młodsi koledzy, wzajemnie wyciągamy się na wyższy poziom. Oni również mnie mobilizują do wytężonej pracy, bo przecież nie chcę, żeby mnie przegonili (śmiech).

Ile razy w ciągu 14 lat gry w Bełchatowie miał pan oferty z innych klubów?
Dużo razy.

Kto najczęściej próbował pana wyciągnąć ze Skry?
Było kilka klubów, ale zawsze miałem ważny kontrakt. W związku z tym nie było żadnych negocjacji. Żeby cokolwiek w tej sprawie zmienić musiałbym rozwiązać umowę bądź inny klub musiałby mnie wykupić. A takich rzeczy w siatkówce się nie praktykuje.

A kluby zagraniczne nigdy nie chciały Wlazłego?
Tylko raz, na krótki czas, trafiłem do Kataru. Nasza liga swego czasu stała się tak silna, że nie było potrzeby wyjeżdżania za granicę. Owszem, mogłem spróbować czegoś nowego. Ale nie żałuję, że z tego nie skorzystałem. Ze Skrą też walczyłem o najwyższe trofea. Zdobywałem doświadczenie, grałem w pierwszym składzie. Mając perspektywę, że gram w bardzo dobrym klubie, z bardzo dobrymi zawodnikami, i do tego w Lidze Mistrzów, nie musiałem martwić się o to, że się nie rozwijam. Naprawdę nie musiałem usilnie zabiegać o angaż w innym ośrodku. Tym bardziej, że miałem propozycje z różnych klubów niekoniecznie na pozycję pierwszego atakującego. Dziś cieszę się, że moja kariera tak się właśnie potoczyła.

Jak pan zamierza „rozegrać” kolejne sezony?
Mam nadzieję, że jeszcze trochę pogram. Oczywiście, jak zdrowie pozwoli. Bo wiadomo, starszy organizm trochę inaczej się regeneruje.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!