Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Leśniak: Niemieccy kibice są niezadowoleni, że Bundesliga będzie grała bez nich

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Leśniak: Niemcy nie chcą Bundesligi bez kibiców na trybunach
Leśniak: Niemcy nie chcą Bundesligi bez kibiców na trybunach imago/Horstm
Gdyby nie pieniądze z praw telewizyjnych, Bundesliga nie byłaby już teraz wznawiana - uważa Marek Leśniak były napastnik reprezentacji Polski oraz m.in. Bayeru Leverkusen i Pogoni Szczecin. Liga niemiecka wraca do gry 16 maja.

Rzadko jest pan w polskich mediach. Jak pana zdrowie?
Wszystko w porządku, dziękuję. Rodzina bliższa i dalsza jest zdrowa i oby tak zostało. Mieszkam w Gummersbach, to 60 km od Leverkusen i Koeln. Tu mam więcej natury, a człowiek starszy, to potrzebuje więcej spokoju. Do dzieci mam pół godziny drogi.

Jak Niemcy radzą sobie z koronawirusem z pana perspektywy?
Gospodarka ucierpiała jak wszędzie, nie tylko duże zakłady, ale też małe firmy. Są trzy okręgi – dwa przy granicy z Polską i jeden w Westfalii - w których jest więcej zakażeń, ale pomału wszystko się normuje i wraca do życia. Dodam, że nie chodzimy w maseczkach i jakoś sobie radzimy. Mówię o tym, bo oglądałem ostatnio Polsat, a tam ktoś zadał dobre pytanie, dlaczego w Polsce trzeba nosić maseczki na świeżym powietrzu. W niektórych sytuacjach to dziwne, jak na przykład widziałem wędkarza, wokół którego nie ma nikogo. Po co mu ona?

Jak rozmawialiśmy jakiś czas temu, prowadził pan firmę ogrodniczą. Pandemia dała się panu we znaki?
Niestety tak. Bardzo dużo ludzi zaczęło pracować w domach, ewentualnie w systemie zmianowym. Mają więcej czasu wolnego i sami dbają o swoje ogrody. W poprzednich latach mieliśmy dużo pracy, teraz jest średnio, ale to zrozumiałe. Tyle dobrego, że w końcu swój ogródek doprowadziłem do porządku.

Skoro ma pan więcej czasu, to pewnie nie może się doczekać restartu Bundesligi?
Cieszę się, tym bardziej, że pierwsze kolejki mają być w formie multiligi. Ale z drugiej strony mam mieszane uczucia. Piłka bez kibiców to nie to samo. Dla piłkarza gra przy pustych trybunach jest jak sparing. Dużo kibiców, nie tylko ultrasów, jest niezadowolonych, że będą mecze, a oni nie mogą być na stadionie. Transmisje lepiej będzie wyciszyć i włączyć sobie muzykę. Pod tym względem zapowiada się nie za ciekawie.

Ale cały świat będzie oglądał Bundesligę.
Tak, ale weźmy pod uwagę, że pod względem frekwencji do liczby miejsc na trybunach Bundesliga nie ma sobie równych. Praktycznie są komplety. Gdyby nie pieniądze z praw telewizyjnych, rozgrywki nie byłyby już teraz wznawiane. Choć oczywiście prędzej czy później trzeba by było zacząć grać. Nawet nie chodzi o piłkarzy - bo oni zarabiają tyle, że sobie poradzą - ale zwykłych pracowników klubu, którzy trafiliby na bezrobocie. Dlatego w planie na wznowienie ligi wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Ale i tak to będzie dziewięć dziwnych kolejek. Kluby mają tak szerokie kadry, że powinno się udać dograć sezon, ale nie sądzę, że od pierwszego do ostatniego meczu w jednym składzie. Musimy się nauczyć żyć z koronawirusem, tak jak z grypą, choć na razie się go boimy. Najgorzej jak mówią, że będzie mutował. Co to będzie, jak co jakiś czas będzie musieli się zatrzymywać? Z drugiej strony pęd życia był już za duży.

Jakiej ligi się pan spodziewa po 66 dniach przerwy?
Wydaje się, że kluby od samego początku wszystko miały pod kontrolą. Dziś są takie możliwości, że sztaby wiedzą, kto ile w domu przebiegł i z jakim tętnem. Ale piłkarz potrzebuje piłki. Przed sezonem drużyny grają sparingi, teraz ich nie miały. Dwie-trzy kolejki będziemy czekali, żeby piłkarze nabrali rozpędu. Kto szybciej to zrobi, ten dużo może zyskać, bo meczów jest mało. Z tego co mówią eksperci, możemy mieć wyniki, których nikt się nie spodziewa.

Bayer Leverkusen jeszcze namiesza w lidze, czy kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się między Bayernem Monachium, Borussią Dortmund a RB Lipsk?
Gdyby sezon nie został przerwany, Bayer mógł grać o mistrza. Był na topie i na podium na pewno by skończył. Dziś stawiam, że na finiszu liczyć się będą tylko Bayern i Dortmund. Lepiej, żeby Bawarczycy wygrali, bo Borussii nie lubię.

Dopiero 13. jest Hertha Berlin z Krzysztofem Piątkiem. Przerwa mogła jej pomóc?
Nie dość, że forma jest niewiadomą, to w trakcie przerwy przyszedł nowy trener. Pytanie, czy postawi na Krzyśka, życzę mu tego. Chociaż moim zdaniem styl gry Herthy nie pasuje do Piątka, chyba że Bruno Labbadia coś zmieni. Drużyna rzadko była w polu karnym, a Krzysiek nie jest typem zawodnika, który weźmie piłkę i zrobi coś z niczego. To typowy lis pola karnego. Nie krytykuję go, oby Hertha się utrzymała, a on strzelał gola, ale jeśli zespół nie zmieni swojej gry, to nie będzie miał łatwo. Inna sprawa, że klub ma takie zaplecze finansowe, o jakim wiele innych w Niemczech może pomarzyć i powinien lepiej je wykorzystywać.

Jakiś czas temu pojawiły się plotki, że Piątek mógłby wrócić do AC Milan. Ale gdyby miał zostać w Bundeslidze, to która drużyna byłaby dla niego dobra?
Moim zdaniem Schalke albo Borussia Monchengladbach. Może nie są to do końca drużyny, które grają w sposób, który preferuje Krzysztof, ale brakuje w nich środkowego napastnika. Na zespoły z dalszych miejsc nie ma sensu patrzeć.

Łukasz Gikiewicz będzie miał problemy z grą w Unionie Berlin, bo nie doszedł z klubem do porozumienia w sprawie kontraktu i zapowiedział, że odchodzi po sezonie?
Przede wszystkim powiedzieć a zrobić, to dwie różne rzeczy. Rafał do tej pory bardzo dobrze bronił i mimo że odchodzi, to nie usiądzie na ławce. Zwłaszcza, że Union nie jest klubem, który może sobie na to pozwolić. Dostał natomiast czas na spokojne znalezienie następcy. Choć jeśli Gikiewicz puści jakiegoś babola, to może być różnie, ale nie sądzę.

Pospieszył się z decyzją?
Może mógł jeszcze poczekać, bo nie wiadomo jak będzie wyglądał rynek. Poza tym czy dwadzieścia kilka dobrych meczów wystarczy, by otrzymać szansę na jaką się liczy? Zobaczymy.

Bliski przedłużenia kontraktu o jeszcze jeden rok jest za to Łukasz Piszczek.
Nie dziwię się, bo pożegnać się z grą na wysokim poziomie nie jest łatwo. Poza tym Łukasz wciąż daje sobie radę na wysokim poziomie, gdyby teraz miał zmieniać klub, myślę, że trudno by mu było go utrzymać. Rozmieniałby się na drobne, a nie warto tego robić. Skończyć grać w piłkę jest łatwo, ale żeby zmienić miejsce i wrócić do gry – ciężko. Wiem po sobie, bo mając 40 lat występowałem w czwartej lidze. Choć oczywiście to były inne czasy, ale chciałem grać w piłkę dopóki sprawiało mi to radość.

W Fortunie Duesseldorf nie tracą cierpliwości do Dawida Kownackiego?
Z czasów, kiedy tam grałem, została… jedna osoba. Nie wiem, co tam się dzieje, a Dawida nie chcę krytykować. Możemy pogadać o innych, pożartować, jeśli ktokolwiek z nich przeczyta, to się uśmiechnie, bo zna swoją wartość. Natomiast Dawid jest młody i jeśli jest dobry, da sobie radę. Przyjdzie czas, że będzie strzelać. Taka dola napastnika, były okresy, że też nie chciało mi nic wpaść.

Bundesliga skorzysta na wczesnym starcie i awansuje w rankingu najlepszych lig, jeśli chodzi o zainteresowanie kibiców na całym świecie?
Dla mnie nic się nie zmieni. Premier League zostanie numerem jeden, później są FC Barcelona i Real Madryt, a trzecia jest Bundesliga. Fani Serie A mogą się spierać, że w Niemczech jest tylko Bayern, ale po pierwsze tak nie jest, a po drugie przewagą ligi niemieckiej jest frekwencja. We Włoszech bywa, że na meczach jest po kilka tysięcy.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

ZOBACZ TEŻ:

Bayern Monachium wrócił do treningów po przerwie spowodowanej koronawirusem, a Robert Lewandowski przyjechał na zajęcia nowym samochodem. To limitowane Porsche 911 Speedster. Marka wyprodukowała tylko 1948 egzemplarzy, a cena jednego to 1,35 mln zł. W przeciwieństwie do aut mijanych codziennie na ulicy, wartość 911 Speedster będzie rosła. Liczba 1948 jest nieprzypadkowa, bo to rok, w którym stworzono model 356 "No.1", do którego odnosi się najnowszy kabriolet niemieckiej legendy. Ponadto Porsche oferuje ekskluzywne wykończenie. Za dodatkowe 100 tys. zł otrzymamy auto w wersji Heritage Design, zawierające elementy odwołujące się do klasycznych modeli z lat 50. i 60.OSIĄGIPod maską nowego samochodu Lewandowskiego kryje się sześciocylindrowy silnik bokser o mocy 510 koni mechanicznych. Do "setki" przyspiesza w cztery sekundy, a jego prędkość maksymalna to 310 km/h. Średnie spalanie to 13,8 litra na 100 km.Obejrzyj galerię zdjęć zjawiskowego Porsche 911 Speedster.

Robert Lewandowski i jego nowe Porsche 911 Speedster. Cena, ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera