

Piotr Świerczewski
Na pierwszy rzut oka sympatyczny facet, ale to tylko pozory. Świerczewski był boiskowym zadziorą, cenionym we Francji i reprezentacji Polski.
Szerokim echem w mediach odbiła się historia z początku 2016 roku. Świerczewski na oczach widowni uderzył w twarz 60-letniego trenera Poloneza Wiedeń podczas turnieju charytatywnego. Mężczyzna padł nieprzytomny na ziemię.
Do tej pory "Świr" stoczył jedną walkę w formule MMA. W Zielonej Górze w grudnie 2019 roku na gali Free Fighting Federation 2 pokonał na punkty (po trzech rundach) Grega Collinsa.

Jacek Wiśniewski
Chyba największy boiskowy bandyta w historii Ekstraklasy. Na myśl o starciach z "Wiśnią" nie mogli spać rywale Cracovii, Górnika Zabrze i innych śląskich klubów. Po zakończeniu kariery Wiśniewski wziął się poważnie za MMA i stoczył nawet jedną walkę, na gali KSW 20. Po czterech minutach nokautował go Kamil Waluś, a były piłkarz skomentował ją słowami: - Dałem dupy, ale to nie było takie danie dupy k... łatwe.

Artur Boruc
W Szkocji wspominają go do dzisiaj. Tak dobrego i zwariowanego bramkarza Celtic Glasgow nie miał chyba nigdy. Boruc w czasie meczów z Rangers regularnie prowokował gestami i słowami kibiców rywali. Nie oszczędzał też swoich kolegów z drużyny. Cios w twarz na treningu zarobił od "Borubara" Aiden McGeady, a w czasie meczu ze Spartakiem Moskwa poważnie spiął się z Lee Naylorem.