Komisja śledcza, zajmująca się wyjaśnianiem afery Amber Gold zebrała się we wtorek w warszawskim Sądzie Okręgowym. Przed politykami - w roli świadka - ponownie stawił się Marcin P., oskarżony także w głośnym, karnym, procesie dotyczącym tej afery finansowej.
- Ja się nie zgadzam z zarzutem popełnienia oszustwa i się z tym zarzutem nigdy nie zgodzę - stwierdził Marcin P.
Podtrzymał też twierdzenie, że zawierane w formie umów lokaty, „jako inwestycje w złoto, lub inne metale szlachetne” nie nosiły znamion oszustwa. Co więcej, w odpowiedzi na pytania komisji poinformował, że księgowość firmy Amber Gold „była prowadzona w sposób rzetelny".
- Faktycznie ja odpowiadałem za księgowość spółki Amber Gold, a prowadziło ją łącznie 14 osób - powiedział Marcin P. Zaznaczył, że w księgowości miał doświadczenie.
Czytaj więcej na temat afery Amber Gold i sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold
To jednak nie jedyne ciekawe wątki dzisiejszego przesłuchania. Były szef Amber Gold przyznał bowiem m.in., że podczas nauki odbywał praktyki w III Urzędzie Skarbowym. Zastrzegł przy tym, że nie nawiązał tam żadnych kontaktów.
Marcin P. skomentował także wypowiedzi Pawła Adamowicza. Włodarz Gdańska przesłuchiwany był przed komisją we wrześniu 2017 roku. - Ja się z nimi w całości nie zgadzam. Wolałbym nie odpowiadać na niektóre pytania, zamiast odpowiadać tak, jak on to robił - powiedział P.
Czytaj więcej na ten temat: Afera Amber Gold: Paweł Adamowicz przed sejmową komisją śledczą [RELACJA]
Czytaj też: Proces Amber Gold. Marcin P. przed komisją śledczą. Czy jego zeznania okażą się kluczowe?