Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maratończyk z jedną nogą doszedł do Bydgoszczy [ZDJĘCIA]

Piotr Schutta
Kilka dni temu wyruszył z Koszalina, a wczoraj wieczorem zameldował się w Bydgoszczy. Jednonogi maratończyk Józef Szczeblewski. Ma protezę lewej nogi, 61 lat i ambitny plan dobiegnięcia do Ustrzyk Dolnych. Idzie albo truchta, dopóki sił starczy

- Nie wiem, czy ktoś jeszcze wymyślił coś takiego, żeby o kulach przebiec 777 kilometrów. Lubię robić rzeczy, których wcześniej nikt nie robił - mówi 61-letni Józef Szczeblewski z Manowa pod Koszalinem. Z zawodu ślusarz narzędziowy. Z pasji: maratończyk. Biega na protezie lewej nogi, wsparty na kulach.

Jego najnowsze wyzwanie rozpoczęło się w minioną sobotę na koszalińskim rynku. O godz. 8 wyruszył na trasę biegu, który ma się zakończyć w bieszczadzkich Ustrzykach Dolnych.

- Bieg miał trwać około 20 dni. Zakładaliśmy, że każdego dnia Józek będzie pokonywał 40 kilometrów. Niestety, mamy małe opóźnienie - mówi Waldemar Cybulski z Manowa, który towarzyszy swemu krajanowi, pilotując go białym peugeotem z przyczepą kempingową.

- Mieliśmy w niej spać i żywić się samemu. Ale pierwszego dnia pomyślałem, żeby zapytać w którejś z restauracji na trasie czy nie znalazłoby się dla nas coś do jedzenia. Ku mojemu zaskoczeniu, ugoszczono nas bardzo serdecznie w Mostowie. Udało się, no to spróbowałem drugiego dnia, trzeciego, czwartego i tak to się toczy. Spontanicznie. Wszędzie jesteśmy gorąco witani, goszczeni i pilotowani. Na razie nie spaliśmy jeszcze ani razu w naszym hotelu na kółkach - mówi Waldemar Cybulski. Dla niego ta podróż również jest wyzwaniem. Zmaga się bowiem z nowotworem szpiku kostnego. Został pilotem w ostatniej chwili, zastępując kolegę maratończyka, który kilka dni przed wyprawą nagle dostał zawału.

Czytaj też: Gollob odzyskał czucie głębokie w nogach

Józef Szczeblewski pokonał dotąd dystans 200 kilometrów, idąc i truchtając na zmianę. Podpiera się kulami. Średnia prędkość to 5 km/h.

W czwartek cały dzień odpoczywał w Koronowie. Był poobcierany i odwodniony. Konieczna okazała się kroplówka. W piątek wieczorem zameldował się w hotelu Pod Orłem w Bydgoszczy. Wcześniej na rogatkach miasta przejął go rowerowy patrol straży miejskiej. Nocleg z kolacją i śniadaniem zafundował ratusz. Podobnie zachowują się samorządy wszystkich miejscowości, w których pod drodze zatrzymują się wędrowcy z Manowa.

- Ludzie są niesamowici - nie kryje wzruszenia maratończyk.

Polecamy też: Szlachetna Paczka szuka wolontariuszy: chcesz pomagać potrzebującym? Zgłoś się na szkolenie

Jak sam opowiada, nogę stracił we wczesnym dzieciństwie, gdy miał niecałe dwa latka. - Babcia, która miała się mną opiekować, przysnęła przed domem na ławeczce, a ja przysnąłem między torami kolejki wąskotorowej. Zerwałem się, kiedy nadjechała ciuchcia. Miałem zmiażdżoną stopę, a że lekarze obawiali się gangreny, obcięli kończynę wysoko, za kolanem - opowiada Józef Szczeblewski.

Niepełnosprawność nie zatrzymała jego aktywności sportowej. Sprawdzał się w rozmaitych dyscyplinach, by bez granic rozkochać się 30 lat temu w biegach długodystansowych. Dziś ma na koncie około 120 różnych dystansów, w tym 3 maratony nowojorskie i kilkanaście innych w USA, Polsce oraz Niemczech, dwa ultramaratony na 100 kilometrów oraz bieg 24-godzinny. Biegiem przez Polskę zachęca innych do pokonywania własnych słabości. Chce też uzbierać na nową protezę. Obecna ma 30 lat. Nowa kosztuje około 50 tysięcy złotych. Szczegóły: www.jozefszczeblewski.webnode.com.

Polecamy film:
Latamy nad Szwederowem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!