https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mama i tata nawet na odległość

Katarzyna Oleksy
Co mają wspólnego dzieci z Malawi, Indii czy Sri Lanki z naszym miastem? Niektóre z nich mają tu „rodziców” dbających o ich wykształcenie. Często nawet więcej niż dwoje!

Co mają wspólnego dzieci z Malawi, Indii czy Sri Lanki z naszym miastem? Niektóre z nich mają tu „rodziców” dbających o ich wykształcenie. Często nawet więcej niż dwoje!

<!** Image 2 align=right alt="Image 42703" sub="Każdy z uczniów 5b ma zdjęcie chłopca z Malawi. Mogą też pisać listy, które SOM przekazuje wprost do adresata">Wszystko za sprawą „adopcji na odległość”. To forma długofalowej pomocy, skierowana do dzieci z najbardziej potrzebujących regionów świata. W akcję, oprócz małżeństw, mogą angażować się osoby samotne, rodziny czy zorganizowane grupy. Wsparcie polega na comiesięcznych wpłatach dowolnie zadeklarowanej kwoty na konta pośredniczących w pomocy fundacji. Te przekazują je na realizację potrzeb „naszego” dziecka.

Adopcja na odległość

- Można adoptować dzieci mieszkające w Indiach lub na Sri Lance. Obecnie jest tam 2,5 tysiąca sierot. To ofiary fal tsunami, które nawiedziły Azję Południowo-Wschodnią w grudniu 2004 roku. To właśnie dla nich Caritas Polska zorganizował tę akcję - tłumaczy Ewa Raj, pracownik Caritas Diecezji Bydgoskiej. Kto zgłasza chęć pomocy?

<!** reklama left>- Nie ma reguły. Są to zarówno instytucje, jak i pojedyncze osoby - opowiada Ewa Raj. Jak dodaje Elżbieta Sztabler, zajmująca się adopcją na odległość w warszawskiej centrali organizacji, bydgoszczanie stanowią 8 procent wszystkich osób biorących udział w projekcie.

Blessings Banda ma w Bydgoszczy więcej niż dwoje „rodziców”! Razem z Markiem Sikorskim, wychowawcą klasy 5b ze Szkoły Podstawowej Towarzystwa Salezjańskiego, chłopcem opiekują się 22 osoby. Dziesięciolatek „znalazł” je dzięki Salezjańskiemu Ośrodkowi Misyjnemu. - Mieszka w Malawi z mamą, która nie ma pracy i dwiema siostrami. Ma dziesięć lat i dobrze się uczy. Jak dorośnie, chce być żołnierzem - opowiadają o swoim koledze uczniowie 5b.

Po 6 złotych dla Blessingsa

Oprócz wiedzy na temat chłopca, znają też problemy z jakimi zmagają się mieszkańcy jego kraju. Co kwartał każdy z młodych bydgoszczan wpłaca 6 złotych. - Adopcja na odległość to pomysł klasy. Ja jedynie pomogłem w organizacji - chwali podopiecznych Marek Sikorski. - Zgłosiliśmy się do Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego. Określiliśmy jakim dzieckiem chcemy się zająć: jego wiek, pochodzenie, sytuację rodzinną - wyjaśnia nauczyciel. - Po każdej wpłacie otrzymujemy wiadomość jak „nasz” Blessings sobie radzi - opowiada.

Jak dodaje wicedyrektor placówki Aleksandra Biernacik, opieka nad chłopcem to niejedyna adopcja w ich szkole. - Informacje o takiej pomocy znaleźliśmy w jednym z czasopism. Pierwszym dzieckiem, którym zajęła się nasza szkoła była Gertruda z Malawi. Opiekujemy się nią już trzeci rok.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski