Policjanci niepokoją się przepisami na bomby na forach internetowych. Sejm pracuje nad ustawą, która pozwoli blokować takie wpisy i śledzić ich autorów.
Po tragedii w Norwegii „Express” przyjrzał się, jak wygląda dostęp do broni w mieście i naszym województwie. Pozwoleń na broń przybywa. Teoretycznie wszystko jest pod kontrolą policji. Najwięcej strzelających zabawek jest w rękach myśliwych. <!** reklama>
W 2010 roku Komenda Wojewódzka Policji wydała tylko trzy pozwolenia na broń bojową, trzy na gazową. Na sportową - która czasami też wymaga zezwoleń - 7. Na broń ostrą, tzw. obiektową, czyli należącą głównie do ochroniarzy, pozwoleń wydano siedem. Myśliwym wydano prawie trzysta pozwoleń - te dotyczą dubeltówek i sztucerów.
Jak się dowiedzieliśmy od Kamili Ogonowskiej z Zespołu Prasowego KWP, pozwolenia na broń myśliwską są w większości przedłużane co roku, dlatego w 2009 wydano myśliwym 228 zezwoleń. W tym samym roku policjanci wydali 1 pozwolenie na gazówkę, 1 na sportową i 9 na obiektową.
Ale już w I półroczu 2011 myśliwi dostali 108 pozwoleń, dodatkowo - 10 na broń sportową, 4 - obiektową i jedno nowe - na bojową. W sumie w województwie w tej chwili jest 17 841 pozwoleń. Ale to wcale nie oznacza, że tyle właśnie broni jest w rękach mieszkańców. Jak mówi rzecznik Ogonowska, czasami pozwolenia dotyczą posiadania kilku sztuk broni. Policjanci wiedzą o oficjalnie zarejestrowanych ponad 34 tysiącach egzemplarzy. Około jedna czwarta broni znajduje się w Bydgoszczy. Po tragedii w Norwegii premier Belgii zaproponował ograniczenie dostępu do broni w Unii Europejskiej. - To całkowity populizm, który niczego nie zmieni - mówi prof. Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. - Zmniejszyłaby się pewnie jedynie liczba zabójstw w tak zwanym afekcie. Jak przestępca chce dostać broń, to i tak ją dostanie.
- W latach 90. miałem okazję rozmawiać z burmistrzem Nowego Orleanu - mówi Marek Jeleniewski, były policjant, obecnie bydgoski radny. - Wtedy w Nowym Orleanie jednego roku doszło do 305 zabójstw, a w Bydgoszczy do siedmiu. Zapytałem, czy nie zastanawia się nad ograniczeniem dostępu do broni. Nie wiedział, o co mi chodzi.Tymczasem jestem przekonany, że w 99 procentach nie dochodziłoby do zabójstw, gdyby dostęp do broni ograniczyć.
W poniedziałek Adam Rapacki, wiceszef MSWiA, zdradził, że Sejm pracuje nad ustawą pozwalająca kontrolować Internet i blokować wpisy dotyczące np. konstruowania bomb. - W tej chwili można posiłkując się Internetem zbudować bombę, która potrafi zniszczyć kamienicę - mówi bydgoski policjant. - To są tak zwane „amfy”, bomby nitrowe. Można je zbudować np. z nawozu azotowego. Odpowiednia ilość materiału, proporcje, umieszczenie... Tego rodzaju ładunek zakopany w ziemi na głębokości metra potrafi zrobić lej jak po wybuchu bomby lotniczej.
Na razie policjanci nie mogą ingerować w zapisy na forach internetowych, związanych z pirotechniką. - Wiele tych forów jest poukrywanych, żeby się do nich dostać, trzeba się logować, a na to nie każdy internauta się godzi - słyszymy. - Z jednej strony jest to utrudnienie, z innej - nie możemy zakładać, że każdy użytkownik takiego forum to potencjalny zamachowiec.