https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo udusiło się, gdy sąsiedzi spali

Grażyna Sobczak
Dwie osoby zginęły w pożarze domu mieszkalnego, który spłonął w nocy z soboty na niedzielę we Włocławku - poinformowała straż pożarna.

Dwie osoby zginęły w pożarze domu mieszkalnego, który spłonął w nocy z soboty na niedzielę we Włocławku - poinformowała straż pożarna.

<!** Image 2 align=right alt="Image 65476" sub="Pogorzelisko we Włocławku. /Fot. Jarosław Czerwiński">- Przed godziną 2 powiadomiono nas o dymie i ogniu, wydobywającym się z okien drewnianego baraku przy ul. Miłej we Włocławku. - powiedział Paweł Frątczak, rzecznik Komendy Głównej Straży Pożarnej.

- Kiedy dojechaliśmy na miejsce płomienie widoczne już były na dachu - mówi Dariusz Politowski, rzecznik prasowy KMPSP we Włocławku. - W trakcie gaszenia pożaru i przeszukiwania pomieszczeń znaleźliśmy 2 osoby. W pokoju, w łóżku - mężczyznę, w łazience, w brodziku - kobietę.

Brak było u nich oznak życia, przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Z dotychczasowych ustaleń straży pożarnej wynika, że przyczyną śmierci ofiar było zatrucie dymem i czadem, a do pożaru doszło w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej w budynku.

<!** reklama>Ofiary - 46-letni Dariusz K. i 47-letnia Marzena K. byli małżeństwem. Przy Miłej osiedlili się niedawno. Kupili stary zaniedbany ceglany budynek pokryty papą z zamiarem wyremontowania go. Prąd pociągnęli od sąsiadów. Kiedy dokuczał chłód, ogrzewali się grzejnikiem. Strażacy oceniają, że pożar mógł wybuchnąć nawet dwie godziny wcześniej zanim ich zaalarmowano - Przez ten czas wszystko dusiło się wewnątrz budynku. Dopiero kiedy ogień objął dach, ktoś to zauważył i wezwał pomoc. W budynku było bardzo duże zadymienie, co utrudniało akcję - mówi Dariusz Politowski.

Straż zaalarmował pracownik firmy ochroniarskiej, której siedziba znajduje się nieopodal miejsca tragedii. Po strażaków nie zadzwonił nikt z sąsiadów. - Gdyby sygnał o pożarze dotarł do nas wcześniej, być może zdarzenie nie byłoby aż tak tragiczne w skutkach - mówi Dariusz Politowski. - Biorąc pod uwagę jednak porę, w której doszło do pożaru, można przypuszczać, że po prostu wszyscy wokół spali. W niedzielę rano wielu mieszkańców ul. Miłej dopiero dowiadywało się o nocnej tragedii.

- To byli skromni i spokojni ludzie - mówi o ofiarach jeden z najbliższych sąsiadów.

- W budynku, który spłonął co chwila mieszkał ktoś inny. W takich warunkach, jakie tu mieli, o pożar nietrudno. Przyczyn może być wiele - wadliwa instalacja elektryczna albo piec - mówi inny sąsiad.

Zdaniem straży pożarnej, realne było niebezpieczeństwo, że pożar obejmie też budynki znajdujące się wokół. Przy odchodzących od Kapitulnej Miłej, Niecałej i Zimowej zabudowa jest zwarta, złożona w większości z budynków starych, parterowych, krytych papą, nierzadko drewnianych oraz z ciasnymi podwórkami.

Straty materialne wyceniono na około 10 tys. zł.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski