Maksymilian Pawełczak był bezkonkurencyjny na torach w Łodzi i Gdańsku, w finale w Świętochłowicach zajął 2. pozycję.
- Nie było wcale tak łatwo – zauważa Maks. - W Łodzi, w fazie zasadniczej uzbierałem 11 punktów i do finału musiałem przebijać się przez baraż. W Gdańsku wszystko zagrało jak należy i wywalczyłem komplet, 18 oczek. W Świętochłowicach trochę popadało i zawody był zagrożone, ale na szczęście udało się je rozegrać i przypieczętowałem złoto.
Pawełczak odnosił też w tym roku sukcesy na arenie międzynarodowej.
- W Szwecji wywalczyłem indywidualne mistrzostwo świata, potem dorzuciłem do tego złoto mistrzostw Europy par – kontynuuje nasz rozmówca. - Wszystko szło praktycznie po mojej myśli. Jako team nie popełnialiśmy większych błędów.
Jakie cele stawia sobie wychowanek trenera Jacka Woźniaka na sezon 2024?
- Jeżeli chodzi o przyszłość, to oczywiście marzy mi się, by był jeszcze lepszy. Ponownie chciałbym wystartować w mistrzostwach świata i Europy oraz obronić tytuł indywidualnego czempiona kraju – kończy wielka nadzieja bydgoskiego czarnego sportu.