Wirtualny ranking aktualizowany na bieżąco wskazuje, że obecnie nasza tenisistka plasuje się na 49. pozycji. Nie oznacza to jednak, że na pewno w najbliższym notowaniu klasyfikacji, które zostanie przez WTA ogłoszone 29 stycznia, Polka będzie klasyfikowana w czołowej pięćdziesiątce. Może bowiem zdarzyć się i tak, że znajdzie się na początku szóstej dziesiątki.
Magdalena Fręch awansuje do czołowej 50. rankingu WTA?
Co musi się stać, aby Magda na pewno znalazła się w górnej części czołowej setki rankingu? Najprościej, i najtrudniej zarazem, mogłaby zapewnić sobie lokatę nie tylko w pięćdziesiątce, ale nawet w czterdziestce, gdyby awansowała do ćwierćfinału. Trudność polega na tym, że jej najbliższą rywalką będzie Amerykanka Coco Gauff, która pod koniec stycznia awansuje na trzecią pozycję w klasyfikacji.
A co musi się stać, by w najgorszym przypadku Fręch plasowała się na 50. pozycji, jeśli - co wielce prawdopodobne - odpadnie z turnieju w IV rundzie? Muszą zostać spełnione niemal wszystkie (poza jednym) z wymienionych niżej warunków:
- Francuzka Clara Burel nie może wygrać w sobotę z niżej notowaną rodaczką Oceane Dodin
- Rosjanka Anna Kalinska nie może dotrzeć do ćwierćfinału
- Szwajcarka Viktorija Golubic nie może dotrzeć do ćwierćfinału
- Ukrainka Dajana Jastremska nie może dotrzeć do ćwierćfinału
- Chinka Yafan Wang nie może dotrzeć do ćwierćfinału
- Francuzka Oceane Dodin nie może dotrzeć do półfinału
- Rosjanka Maria Timofiejewa nie może dotrzeć do półfinału
Najlepsze w karierze miejsce Magdaleny Fręch
Jak więc widać jest jeszcze zbyt wcześnie, by ogłaszać, że łodzianka na pewno po Australian Open awansuje do grona 50. najlepszych tenisistek świata, choć oczywiście prawdopodobieństwo, że tak się stanie, jest bardzo duże. Niezależnie jednak od tego, czy uda jej się znaleźć w górnej części czołowej setki, czy też otwierać będzie jej dolną połowę, nasza tenisistka na pewno 29 stycznia awansuje na najwyższe w karierze miejsce w światowym rankingu.
