Druga rakieta polskiego tenisa znakomicie rozpoczęła rok. W pierwszym tegorocznym wielkoszlemowym turnieju dotarła do półfinału gry pojedynczej, co było jej najlepszym osiągnięciem w karierze. Choć w kolejnych miesiącach nie potwierdziła zaprezentowanej w Melbourne formy (spośród wielkich turniejów jedynie w Miami dotarła do czwartej rundy), zdołała także dotrzeć do dziewiętnastej pozycji w światowym rankingu.
Nieudane występy singlowe (w US Open odpadła już w drugiej rundzie) Polka w niektórych turniejach próbuje sobie powetować występami w grze podwójnej. W trwającym sezonie z Bernardą Perą dwukrotnie dotarła do półfinału zmagań w Miami (tysięcznik) i Birmingham (ranga 250). Obydwie zawodniczki tworzą także duet podczas trwającego wielkoszlemowego US Open.
Ile Magda Linette zarobiła dzięki występom deblowym?
Czy faktycznie dzięki grze podwójnej Linette znacząco poprawia swój budżet? W 2023 roku Polka wystąpiła (nie licząc trwającego US Open) w dziewięciu turniejach deblowych. Łącznie dzięki nim zarobiła ok. 140 tysięcy dolarów. To suma znacznie mniejsza od tej, którą Magda uzyskała dzięki indywidualnej grze w wielkoszlemowym Wimbledonie (165 tys.), w którym odpadła już w trzeciej rundzie...
Turnieje deblowe są znacznie mniej wartościowe niż gra pojedyncza i z reguły można dzięki nim zarobić kilka razy mniejsze kwoty, niż podczas indywidualnych zmagań. Za przykład niech posłuży trwający wielkoszlemowy US Open.
Zajmująca obecnie 24. miejsce w światowym rankingu Polka w Nowym Jorku odniosła tylko jedno zwycięstwo (singiel), a mimo to zarobiła aż 123 tysiące dolarów (ci, którzy przegrali w pierwszej rundzie, mogli liczyć na kwotę 81 500 dolarów). To znacznie większa suma od tej, jaką nasza tenisistka mogłaby otrzymać, jeśli wraz z Perą w USA dotarłaby do półfinału gry podwójnej (180 tysięcy dolarów do podziału). Kolosalną różnicę widać gołym okiem.
Porażka cenniejsza niż trzy zwycięstwa
Polsko-amerykański duet w rywalizacji deblowej wygrał już jedno spotkanie, dzięki czemu zapewnił sobie kwotę 36 800 (do podziału). Jeśli dziś odniesie drugie zwycięstwo, zarobki wzrosną do 58 tysięcy, z kolei ćwierćfinał wyceniono na 100 tysięcy (50 tys. na głowę). Oznacza to, że finansowo bardziej opłaca się zagrać (i przegrać) jeden mecz wielkoszlemowej imprezy w singlu, niż odnieść trzy zwycięstwa w grze podwójnej.
Dodatkowy zastrzyk gotówki dzięki grze podwójnej, mimo iż znacznie mniejszy niż ten, jaki zyskują tenisiści w zmaganiach indywidualnych, z pewnością przyda się naszej zawodniczce. By uciszyć krytyków, którzy nie są zadowoleni z łapania dwóch srok za ogon, dobrze byłoby jednak, aby Linette osiągnęła w deblu znaczący sukces w postaci finału dużego turnieju. Może stanie się to już podczas trwającego US Open?
