Pamiętający lata 90. ubiegłego wieku i „radosne” początki kapitalizmu w naszym kraju Polacy mogli poczuć się w Skopje, jakby cofnęli się w czasie. Architektoniczny chaos (również na stadionie), bo tutejszym urbanistom nieznane jest najwyraźniej pojęcie jednolitej zabudowy. Kicz, dziury w chodnikach, stare samochody. Niektóre tak stare, że pamiętające jeszcze czasy, gdy Macedonia Północna była częścią Jugosławii. Bazary, wszechobecne reklamy. Nasze ulice też tak kiedyś wyglądały.
Do tego lokalnego „folkloru” dostosowali się polscy kibice, na szczęście tylko ich garstka. W latach 90. świecką tradycją podczas meczów reprezentacji były ich bójki... pomiędzy sobą. Nierzadko nawet na stadionie. Tym razem pobili się w restauracji, a do akcji wkroczyć musiała miejscowa policja. Aresztowano cztery osoby.
W piątek było już spokojniej, nie licząc krótkiej szarpaniny pomiędzy Polakami, a policją. Niemałą sensację wzbudził również przemarsz przez nadrzeczne bulwary kilkudziesięciu fanów ubranych w koszulki z napisem „Widzew Polska”. Eskortowali ich stróże prawa, których najwyraźniej nie uspokoiły okrzyki „I love you babe”, którymi pozdrawiali miejscowych.
Poza tym było raczej spokojnie, przynajmniej przed meczem. Ponad 30-stopniowy upał skutecznie złagodził obyczaje. Zwiększył za to ilość wypitego piwa.
Kamil Glik przed meczem z Macedonią: Temperatura do gry nie będzie optymalna
