Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łyk wody dla ochłody

Andrzej Suliński
Kilka dni temu okazało się, że woda, której poszukiwano przez kilka miesięcy i w końcu znaleziono ma cudowne właściwości. Ludzie będą mogli się w niej kąpać i pić, a miasto zatrzyma dzięki niej status uzdrowiskowego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 151634" sub="Protesty Greenpeace często przybierają formę happeningów. Działaczom nie można jednak odmówić tego, że mają dobrych prawników / Fot. Renata Napierkowska">Kilka dni temu okazało się, że woda, której poszukiwano przez kilka miesięcy i w końcu znaleziono ma cudowne właściwości. Ludzie będą mogli się w niej kąpać i pić, a miasto zatrzyma dzięki niej status uzdrowiskowego. Szczególnie o ten status drżały w ostatnim czasie poszczególne sanatoria, których byt również zależał od tego, czy inowrocławskie źródełko będzie miało cudowne właściwości, czy będzie jedynie kałużą na uzdrowiskowej mapie Polski. I choć na razie między bajki można włożyć wizję parku Solankowego z fontanną, do której podchodzić będą kuracjusze z charakterystycznymi kubeczkami i sączyć wodę z nadzieją rychłego wyzdrowienia, to jednak tę wodę będzie można do parku w butelkach dowozić i biznes robić.

<!** reklama>A jak będziemy mieli wodę życia, to i sławni ludzie będą do nas częściej przyjeżdżać. Bo jak dotąd, to od nas tylko wyjeżdżają. To znaczy wyjeżdżają, by być sławnymi, ale później to wracać nie chcą, no, chyba że za pieniądze. Mamy więc jednego dnia nic nieznaczących szkolnych aktorów i piosenkarzy występujących w parku Solankowym, a następnego dnia są oni już „sławami”, które za występ w tym samym parku chcą... 8 tysięcy złotych. I patrząc na to, jak ludzie łatwo pieniądze potrafią zarobić, poważnie zaczynam się zastanawiać, że może sam zacznę śpiewać, albo przynajmniej fabrykę plastikowych kubeczków i słomek otworzę, by tę naszą cudowną wodę można było w czymś pić.

Problem z wodą, a właściwie jej brakiem, mają też mieszkańcy okolic Gopła i Jeziora Ostrowskiego. Oblegane niegdyś przez inowrocławian Przyjezierze od kilku lat świeci pustkami. No, ale nie można się dziwić ludziom, że nie chcą jeździć na plażę, skoro z roku na rok do jeziora mają z niej dalej. Bo woda znika tam w tajemniczych okolicznościach i mimo powodzi i zalań w innych częściach kraju, u nas jakoś nie chce przybrać nawet o milimetr. Wszyscy głośno krzyczą, że wodę „podbiera” konińska kopalnia, która podczas procesu wydobycia węgla wpływa na poziom okolicznych wód, dlatego decyzja sądu, który stwierdził, że decyzja środowiskowa na eksploatowanie odkrywki została wydana niezgodnie z prawem, zapewne ucieszy mieszkańców i aktywistów z Greenpeace.

Mam nawet wrażenie, że część tych pierwszych zachłyśnie się tym sukcesem na tyle, że wpadnie im do głowy pomysł startowania w wyborach. Co prawda, by być prezydentem kraju trochę już za późno, ale rękę dam sobie uciąć, że niektórzy z tych, którzy w pierwszym rzędzie z transparentami przeciw kopalni jeszcze wiosną szli, jesienią na plakatach do lokalnych samorządów zobaczymy. I już dziś bardzo ich proszę, by jednak - zanim na ten afisz się wepchają - schłodzili swoje rozgrzane czoła zimną wodą. I nieważne, czy pochodzić ona będzie z cudownego źródła, butelki, jeziora czy kranu. Ważne, żeby była zimna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!