Prawica bułgarska domaga się lustracji. Boi się, iż powoływanie ludzi z przeszłością komunistyczną może ponownie doprowadzić do komplikacji stosunków z NATO.
Prawicowcy domagają się wprowadzenia zakazu udziału w organach doradczych instytucji państwowych osób związanych z dawnymi służbami specjalnymi reżimu komunistycznego. Chcą także odtajnienia i upublicznienia dokumentów dotyczących działalności tych służb.
Klub poselski prawicowej partii Demokraci na rzecz Silnej Bułgarii zgłosił w czwartek w parlamencie inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie.
W gabinetach politycznych ministrów spraw wewnętrznych i obrony oraz w doradczych organach w tych resortach nie byłoby miejsca dla ludzi, którzy byli związani z dawną SB sprzed 1989 r., wywiadem lub kontrwywiadem wojskowym.
Według proponowanej nowelizacji, ministrowie powinni odtajnić i przekazać do centralnego archiwum państwowego wszystkie dokumenty związane z działalnością SB i wywiadu wojskowego. Obecnie archiwa, choć w części odtajnione, nadal znajdują się w MSW i archiwach poszczególnych służb specjalnych i nie są publicznie dostępne.
Propozycja prawicy została spowodowana decyzją ministra spraw wewnętrznych Rumena Petkowa w zdominowanym przez lewicę koalicyjnym rządzie bułgarskim o powołaniu Rady Społecznej do Zwalczania Przestępczości, w której składzie znaleźli się przedstawiciele służb specjalnych okresu komunistycznego. Powołanie rady spowodowało ostry protest parlamentarnej prawicy.
Prawica wyraziła obawy, że włączenie takich ludzi może doprowadzić do skomplikowania stosunków Bułgarii z NATO. Przypomniano, że przedstawiciel Bułgarii w kwaterze głównej NATO w Europie w Mons został odwołany w kwietniu 2004 roku tuż po mianowaniu, ponieważ nie otrzymał certyfikatu dostępu do tajnych informacji NATO. Z analogicznych przyczyn kilku dyplomatów bułgarskich nie mogło objąć stanowiska w krajach sojuszu.