W ostatnim meczu z Jastrzębskim Węglem (0:3) rywale obnażyli wszystkie braki w naszej ekipie. Widać, że wielu graczy ma problem z przystosowaniem się do poziomu PlusLigi. Że w klubach, z których przyszli nie odgrywali wielkiej roli. Do tego wciąż dochodzą kłopoty ze zdrowiem. Ciągle nie wiadomo, kiedy do gry wróci Wojciech Ferens, teraz problemy przeżywa Milan Katić.
W klubie na Glinkach codziennie szukają wyjścia z kryzysu. Pojawiają się też pytania, czy możliwe są jakieś ruchy kadrowe?
Na zmianę trenera się nie zapowiada. Prezes i właściciel spółki Piotr Sieńko zapewnia, że nie zamierza zwalniać Piotra Makowskiego. Szef Łuczniczki wierzy w plany długofalowe, a poza tym stawia na wariant gry z udziałem wychowanków.
A czy możliwe jest sprowadzenie nowych graczy, którzy znacząco podnieśliby jakość drużyny? To akurat nie jest takie proste, bo rynek jest wydrenowany. No chyba, że trafi się ktoś dobry z zagranicy, na którego bydgoski klub będzie stać...