MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Londyńskie w tył zwrot!

Michał Żurowski
Ależ klapa. Najbardziej dotkliwa w historii. Gorszy niż w Londynie dorobek Polaków da się wprawdzie znaleźć, ale&...trzeba się cofnąć ponad pół wieku.

Ależ klapa. Najbardziej dotkliwa w historii. Gorszy niż w Londynie dorobek Polaków da się wprawdzie znaleźć, ale&...trzeba się cofnąć ponad pół wieku.

&nawet bilans 9 medali z Melbourne 1956 r. nie był wiele gorszy od obecnego.

&co tu porównywać? 1956 z 2012 rokiem? 217-osobową ekipę do tamtej 64-osobowej? <!** reklama>

Powie ktoś, że wtedy łatwiej zdobywało się medale, bo była mniejsza konkurencja. Zgoda. Tyle że łatwiej to mieli inni. Polska była 11 lat po wojnie. To tak, jakbyśmy teraz my dźwigali kraj z ruin po kataklizmie z lat 1995-2001. Cieszyłby każdy medal. W 1932 roku z niepodległej ledwie od 14 lat Polski wyruszyło do Los Angeles 20 zawodników. Statkami przez Atlantyk. Po 12 dniach byli w Ameryce. Zdobyli 7 medali. Wśród nich 2 złote. Teraz państwowość mamy od lat ugruntowaną, mamy ministrów sportu, posłów od sportu, profesorów od sportu, komisje, komitety, programy, prezesów każdej dyscypliny, orliki, hale, baseny, a po słabym występie w Pekinie powstał elitarny, wysokobudżetowy Klub Londyn 2012. I mamy efekt - 10 medali. W tym 2 złote. Już na poprzednich igrzyskach było kiepsko. A teraz jeszcze w tył zwrot. Darujmy sobie bajki o wyrównaniu dorobku z Aten i Pekinu opowiadane w piątek w studiu TVP. Może w telewizji - sporo inwestującej w igrzyska i traktującej je jako dodatek do reklam - nie wypada nazywać rzeczy po imieniu. Ale przecież tylko liczba medali jest ta sama. Jakość już nie.

Przypomnę: w dniu otwarcia założyliśmy na tych łamach pewien próg przyzwoitości - minimum11 medali, czyli postęp o jeden krążek. Na podium stanąć mieli: Majewski i Włodarczyk, Fularczyk z Michalską, Klepacka, Janikowski, Zieliński, siatkarze, Czerniak, Walczykiewicz, Siemionowski i Dołęga. Sześć pierwszych typów się sprawdziło. Pięć kolejnych nie. Trochę dużo, ale to się zdarza. Nawet teoretycznym, nie tylko polskim, pewniakom. Sztuka polega na tym, by ich wpadki powetowali inni. Nie „murowani”, ale jednak kandydaci do medali. I to udało się Mikołajczyk i Nai oraz Miarczyńskiemu. Jedynie Bogacka i Bonk byli „nadplanowi”, ale i oni nie wzięli się w Londynie znikąd. Czego więc (poza „oczywistymi” medalami np. Dołęgi czy Siemionowskiego) zabrakło do lepszego ogólnego wyniku? Jasnej strony nieprzewidywalności sportu. Jakichś pozytywnych niespodzianek, a nie tylko rozczarowań.

I odrobiny szaleństwa z dalszych szeregów. Takich zuchwalców, jak kiedyś Wszoła czy Fortuna. Co? Że to już nie te czasy? Że najlepsi nie wpuszczają między siebie fuksów? W sobotę rzut oszczepem wygrał 19-latek z Trynidadu i Tobago. Wielu bardziej znanych od niego Polaków najwyższą formę osiągało w okresie kwalifikacji. Igrzyska pojechali tylko zaliczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!