https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lokale na kinderbale

Sabina Waszczuk
Centra zabaw dla dzieci rosną w siłę. Pukają do nich rodzice z maluchami, chcącymi na jeden wieczór zamienić się w księżniczkę, królewicza albo pirata.

Centra zabaw dla dzieci rosną w siłę. Pukają do nich rodzice z maluchami, chcącymi na jeden wieczór zamienić się w księżniczkę, królewicza albo pirata.

<!** Image 2 align=right alt="Image 143954" sub="Latem dziecięce przyjęcie można urządzić w plenerze. Na zdjęciu - impreza
w Szkole Leśnej na toruńskiej Barbarce / Fot. Adam Zakrzewski">- Tu można wszystko, na co rodzice się w domu nie zgodzą. Po pierwsze, hałasować - przecież w tym dzieci są najlepsze. W mieszkaniu musimy mieć wzgląd na sąsiadów, a w takim miejscu jak nasze hałas nikomu nie przeszkadza - mówi Iwona Wegner, szefowa Centrum Zabaw dla Dzieci „Chata Skrzata” w Toruniu.

- Przychodzą do nas często młode małżeństwa, które właśnie urządziły sobie mieszkanie i boją się o jego stan po przejściu przez nie małego przedszkola na urodzinkach kochanej pociechy - dodaje Beata Kobus, dyrektorka „Family Parku” w Bydgoszczy.

- Czasami warunki lokalowe rodziny po prostu nie są odpowiednie, by przygotować dziecięce przyjęcie w mieszkaniu. Nasze standardowe dwa czy trzy pokoje to za mało, aby mieć gdzie dzieci posadzić. Nigdy też nie będziemy mogli zagwarantować im zjeżdżalni, huśtawek ani klocków, jakie można znaleźć w naszym centrum - uważa Jarosław Nadolski z Salonu Zabaw „Stokropek” w Toruniu. - A na deser walka na poduszki. Dzieciaki to uwielbiają, a proszę pokazać mi rodzica, który zgodzi się na to w domu...

<!** reklama>Z tuby do basenu

- Mamy, oczywiście, wyłącznie zabawki z atestem i odpowiednimi certyfikatami. Maluchy bawią się pod czujnym okiem animatora - podkreślają wszyscy pytani właściciele centrów zabaw.

- U nas nie ma czasu na nudę. Zjeżdżalnie, basen z piłeczkami, labirynt to najchętniej odwiedzane miejsca. Każda impreza jest dla nas indywidualnym wyzwaniem, robimy wszystko, aby goście wyszli uśmiechnięci i zadowoleni nawet za cenę mokrych podkoszulek - zapewnia pani Iwona z „Chaty Skrzata”.

- Mamy tubę do zjeżdżania ślizgiem, basen z piłeczkami i ruchomym pomostem, plac zabaw „dżungla” dla małych dzieci, kuchenkę z pełnym wyposażeniem, zestaw ogromnych klocków piankowych, kącik plastyczny z dużą powierzchnią wystawienniczą, warsztat mechanika z narzędziami - wymienia pan Jarosław ze „Stokropka”

- Place zabaw na dwóch kondygnacjach są co roku modernizowane, bo muszą sprostać wymaganiom małych klientów, a jak wiadomo, dzieci szybko się nudzą. Obszar jest zamknięty, monitorowany, z klimatyzacją, dostępny niezależnie od pogody. Megazjeżdżalnia, minibowling, scena teatralna, ściana wspinaczkowa albo bungee to tylko część atrakcji - zachwala pani Beata z „Family Parku”.

Dziki Zachód lub Japonia

- Urodziny w naszym forcie odbywają się w bajecznie udekorowanej salce. Zabawa rozpoczyna się tortem i rozpakowywaniem prezentów. Następnie dzieci uczestniczą w podchodach, podczas których poznają historię obiektu. Dodatkową atrakcją są gry i zabawy terenowe, czyli strzelanie z łuku i rzut do tarczy. Na zakończenie jest ognisko i pieczenie kiełbasek - mówi Emilia Czerwińska z biura Fortu IV w Toruniu.

- Najbardziej lubiane przez naszych milusińskich są urodziny geograficzne. Podróżujemy po całym świecie w stylu kowbojskim i indiańskim. Można też się zdecydować na motyw chiński, japoński czy afrykański. Bardzo lubiany, szczególnie przez chłopców, jest sport na wesoło, czyli zawody z medalami i dyplomami. Są też urodziny w stylu wybranego zwierzaka, psa, kotka, lwa lub w stylu afrykańskiego buszu czy błękitnej laguny. Kiedyś urządziliśmy dziewczynce zabawę, której tematem przewodnim był koń, ponieważ jej pasją było jeździectwo - opowiada Jarosław Nadolski.

Inspiracje i pomysły

- Właściciele tego ośrodka podróżowali ze swoimi dziećmi po Europie i tam nabrali przekonania, że warto coś podobnego zorganizować w Polsce. Patrzyli, jak ich dzieci świetnie się bawią w takich miejscach we Włoszech, Austrii i Niemczech. Sami często uczestniczyli w zabawach ze swoimi pociechami. Chcieli podobne możliwości stworzyć dzieciom w Polsce - mówi szefowa „Family Parku”.

- Bardzo często odwiedzaliśmy podobne miejsce w Holandii. Mamy troje dzieci i doskonale znamy ich możliwości. Chcieliśmy stworzyć podobne centrum zabaw w naszym regionie, aby dzieci miały gdzie spędzać czas nawet przez kilka godzin, gdy mama robi zakupy lub idzie do lekarza. Czasami ktoś chce po prostu sprawdzić, jak jego jedynak współpracuje w grupie rówieśników i czy nie będzie miał problemów w szkole z aklimatyzacją w nowym środowisku - dodaje pani Iwona z „Chaty Skrzata”.

- Przez dziesięć lat w Radiu Toruń prowadziłem audycje dla dzieci. Byłem też animatorem zabaw na różnych imprezach plenerowych. Przyszedł wreszcie czas, aby samemu pomyśleć o czymś ciekawym dla najmłodszych. W ten salon włożyłem serce. To żaden import z Zachodu - same autorskie pomysły. Było warto. Kiedy patrzę na roześmiane buzie maluchów bawiących się u nas, serce mi się raduje. Myślimy z żoną o rozwoju placówki. Nasze własne dzieci często są inspiracją do nowych pomysłów - mówi z dumą pan Jarosław.

Mama w piłeczkach

- Polaków wciąż trudno przekonać do wspólnej zabawy z pociechami. Większość się wstydzi. Uważa, że to nie wypada. Gdy wchodzi do nas rodzic, widać po stroju, czy zamierza uczestniczyć w zabawie, czy tylko przysiądzie z boku i będzie sączył kawę. Na szczęście przeważać zaczyna grupa dorosłych, którzy z entuzjazmem dołączają do maluchów. Pań w szpilkach przychodzi mniej niż kiedyś - mówi Beata Kobus. - Nazwa „Centrum Zabaw Rodzinnych” powstała nie bez powodu i zobowiązuje.

Do spędzania czasu z dziećmi namawiają zresztą rodziców wszyscy właściciele centrów zabaw.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski