https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lobby szczepi panikę?

Sławomir Bobbe
Zagrożenia ptasią grypą nie ma - uspokajają weterynarze w naszym regionie. Ludzie jednak przerzucają się na wołowinę i zalewają lekarzy zgłoszeniami o martwych ptakach.

Zagrożenia ptasią grypą nie ma - uspokajają weterynarze w naszym regionie. Ludzie jednak przerzucają się na wołowinę i zalewają lekarzy zgłoszeniami o martwych ptakach.

Wirus ptasiej grypy, który wykryto u łabędzia na niemieckiej wyspie Rugia postawił na nogi służby weterynaryjne w całym kraju. Ptak był zarażony odmianą H5N1, groźną dla człowieka. Wypadki zarażenia stwierdzono także w Austrii, Słowenii i Turcji. Unia Europejska przeznaczyła dla Polski na narodowy program walki z ptasią grypą prawie 100 tysięcy euro. Ale służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą.

- Od zeszłego roku zajmujemy się tym problemem - mówi Andrzej Kaszubowski, który w razie zagrożenia szefował będzie Miejskiemu Zespołowi Reagowania Kryzysowego w Bydgoszczy. - Prowadziliśmy symulacje i analizy, wszystkie wątpliwości zostały omówione. Nasze służby wiedzą, co mają robić.

Nie uspokaja to mieszkańców miasta. - Mamy wiele zgłoszeń o martwych ptakach od zaniepokojonych ludzi - mówi Ewa Kowalik, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Bydgoszczy. Telefon w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej urywał się i postanowiono uruchomić specjalne połączenie, tylko na potrzeby ptasiej grypy (numer 608-034-690).

Blady strach padł również na lokalnych producentów drobiu oraz... ubezpieczalnie. - Popyt na drób gwałtownie maleje. Jeśli pójdzie tak dalej, trzeba będzie likwidować hodowle - nie ukrywa Zenon Bąkowski, przedsiębiorca spod Inowrocławia. - Nie możemy nawet ubezpieczyć naszych ferm, bo towarzystwa odmawiają polis na choroby zwalczane z urzędu, a taką jest właśnie ptasia grypa.

Przedsiębiorcy zaostrzają środki ochrony i liczą na zdrowy rozsądek klientów. - Dla mnie to oczywiste, że lobby szczepionkowe straszy ludzi i wywołuje panikę. Rynek szczepionek dla ludzi i zwierząt jest wart w Polsce 500 milionów złotych. A z drobiarskiego biznesu utrzymuje się około 200 tysięcy ludzi - mówi biznesmen spod Inowrocławia.

Barbara Strzelczyk, kierownik oddziału przeciwepidemicznego Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, nie wnika w politykę. - Szczepionka na „zwykłą” grypę nie chroni przed jej ptasią odmianą - przyznaje. - Zwiększa jednak odporność na inne zachorowania i dlatego warto ją stosować. Szczepionek przeciw grypie już nie mamy - mówi kierowniczka.

Od dziś minister rolnictwa wprowadził nakaz trzymania drobiu w zamknięciu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski