Mecz Liverpoolu rozpoczął się sensacyjnie, bo już w 6. minucie goście strzelili gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Jak pokazały powtórki w tej sytuacji pomylił się arbiter Andre Marriner, który zaliczył to trafienie, mimo że bramkarz The Reds był faulowany.
Sprawiedliwości jednak stało się za dość, bo Liverpoolczycy strzelili potem cztery gole i dalej są o krok za liderem. Po dwa trafienia zaliczyli Roberto Firmino i Sadio Mane, który ostatnio znajduje się w bardzo dobrej formie.
Tuz po meczu Liverpoolu do gry przystąpiła Chelsea. The Blues w związku z sobotnią przegraną Tottenhamu z Southampton mieli szanse zbliżyć się do Spurs w tabeli, ale mimo ogromniej przewagi, nie potrafili zdobyć trzech punktów. Co ciekawe, to Wilki długo prowadziły, ale piękny strzał Edena Hazarda w doliczonym czasie zapewnił gospodarzom punkt.