Kibice Liverpoolu nie mogli wymarzyć sobie lepszego startu sezonu. W meczu otwierającym pierwszą kolejkę ligi angielskiej The Reds gościli beniaminka Norwich City.
Już w ósmej minucie wicemistrzowie Anglii wyszli na prowadzenie po trafieniu samobójczym Granta Hanleya. Szkot w fatalny sposób próbował wybić podanie Divocka Origiego w pole karne i skierował piłkę do własnej bramki.
Dwanaście minut później było już 2:0. Roberto Firmino świetnie podał między obrońców w polu karnym do Mohameda Salaha, który nie miał żadnych problemów z pokonaniem bramkarza. W 28. minucie było już 3:0, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Virgil van Dijk.
Dla Liverpoolu to jeszcze nie był koniec bramek w pierwszej połowie. W 42. minucie gola głową zdobył bohater The Reds z zeszłego sezonu Divock Origi.
W drugiej połowie bramkę honorową dla gości zdobył Teemu Pukki. Co ciekawe dla Fina był to ósmy sezon z rzędu, w którym jego pierwszy strzał lądował w siatce.
Ostatecznie Liverpool wygrał 4:1 i jest oczywiście liderem Premier League. Jutro kibice będą mieli prawdziwą gratkę, bo zostanie rozegrane aż sześć spotkań - o 13:30 dzień rozpocznie West Ham, który u siebie podejmie mistrzów Anglii Manchester City.
