- To przykry wieczór dla nas. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że to mecz, który będzie długo w nas "siedział". Musimy jednak zapamiętać też dobre momenty i to jak gra przeciwnik na światowym poziomie. Musimy w tę stronę podążać. Innej drogi nie ma. Nie chcemy ograniczać się do przeszkadzania, stąd dzisiaj taki wynik.
- Chcieliśmy z tego meczu wydobyć jak najwięcej - przede wszystkim myśleliśmy, żeby zdobyć punkty i z takim nastawieniem wyszliśmy na to spotkanie. To było widoczne. Belgia mocno zaczęła, ale my też staraliśmy się grać odważnie, podchodziliśmy pressingiem, chcieliśmy budować akcje z wielu podań. To wszystko było obarczone ryzykiem. Jeżeli z Belgią stracisz piłkę to za chwilę może to się skończyć bramką. Na szczęście dla nas albo Belgowie nie wykorzystywali tych momentów, albo świetnie bronił Bartek Drągowski. Zdobyliśmy bramkę po ładnej akcji, po świetnym zachowaniu Roberta Lewandowskiego. Chcieliśmy przedzierać się bocznymi sektorami. Mogliśmy zdobyć bramkę nieco wcześniej. Sebastian Szymański minimalnie niecelnie dośrodkował. Niewiele zabrakło byśmy schodzili na przerwę prowadząc - zaczął Michniewicz.
- Dokonaliśmy dwóch zmian w przerwie - m.in. dlatego, że Grzesiek Krychowiak miał kartkę, a wiedzieliśmy, że gra będzie kontaktowa, szybka, obarczona ryzykiem. Stąd decyzja, że Grześka zastąpi Damian Szymański. Tymoteusz Puchacz miał w pierwszej połowie bardzo trudne zadanie. Uznaliśmy, że drugą połowę zagra Bartek Bereszyński, który nie jest tak ofensywny, ale stabilny w defensywie. Z Robertem Lewandowskim umówiliśmy się na zmianę koło 60 minuty. Szkoda, że to się zbiegło ze stratą bramki na 1:2. Bo ta druga połowa zaczęła się spokojnie niż pierwsza. Wydawało się, że nic złego się nie dzieje. Belgowie podkręcali tempo, grali coraz szybciej, zagrywali mocniejsze podania, nie dając nam czasu na asekurację. Tempo i jakość tych podań było kluczowe. Było bardzo dużo podań przeszywających do napastnika; i w pierwszej, i w drugiej połowie. Mieliśmy z tym duży problem. Później straciliśmy kolejną bramkę (...) Każda kolejna bramka odbierała nam nie powiem, że chęci, ale poczucie, że jeszcze możemy coś zmienić. Z kolei Belgowie pamiętni tego, co stało się z Holandią chcieli zamazać to wrażenie. Cieszyło ich zdobywanie kolejnych bramek. Przy 3:1 czy 4:1 nie było momentu, że się tym zadowalają - dodał selekcjoner.
REPREZENTACJA w GOL24
MEMY o meczu Belgia - Polska. Zbici jak pionki. 1:6! [GALERIA]
