A dokładnie od 1 maja 2013 roku - tego dnia Barcelona przegrała 0:3 z Bayernem Monachium w rewanżowym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów. Od tamtego czasu stadion Camp Nou stał się niezdobytą twierdzą. Barca wygrała u siebie 27 spotkań w Champions League i zremisowała jedynie trzy: z Atletico Madryt, Juventusem Turyn i Tottenhamem.
22 z nich Duma Katalonii wygrała w dodatku więcej niż jedną bramką. Pokonała między innymi Manchester City, AC Milan, PSG (trzy razy), Bayern Monachium, Atletico Madryt, Juventus, Chelsea czy Inter Mediolan. W 30 meczach strzeliła 93 gole, czyli średnio 3,1 na spotkanie - już same statystyki pokazują, jak trudne zadanie czeka we wtorek piłkarzy Manchesteru United, którzy - przypomnijmy - przegrali w ubiegłą środę pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie 0:1.
Czerwone Diabły umieją co prawda odrabiać straty i wygrywać na wyjazdach, o czym przekonali się w tej edycji rozgrywek piłkarze Paris Saint-Germain. Tyle że...
- Barcelona to nie PSG - nie ukrywa Romelu Lukaku, cytowany przez portal UEFA.com. - Mają większe doświadczenie. Jeśli jest jakiś zespół, który może zrobić różnicę, grając przeciwko każdemu rywalowi, to właśnie są oni. Barcelona to drużyna na innym poziomie. Barca, Real Madryt, Juventus i Bayern to według mnie cztery najlepsze kluby w Europie - dodaje belgijski napastnik MU, od którego skuteczności wiele będzie we wtorek zależeć.
Gości czeka tym trudniejsze zadanie, że Barca przystąpi do meczu wypoczęta. W ostatnim spotkaniu ligowym z Huescą (0:0) trener Ernesto Valverde dał odpocząć swoim gwiazdom, a w wyjściowej jedenastce z podstawowego składu Dumy Katalonii na boisku pojawił się tylko bramkarz Marc-Andre ter Stegen. Do dyspozycji szkoleniowca Barcelony będzie zarówno poturbowany w pierwszym spotkaniu Lionel Messi (oberwał w nos od Chrisa Smallinga i być może wystąpi w ochronnej masce na twarzy), jak i leczący kontuzję Ousmane Dembele (on akurat zagrał z Huescą). W ostatnią niedzielę treningi z pierwszym zespołem wznowili również Ivan Rakitić i Sergi Roberto.
- Messi ma się dobrze. Jest w idealnej formie na wtorkowe spotkanie. Myślę, że wszyscy jesteście w stanie przewidzieć naszą wyjściową jedenastkę - przyznał Valverde na przed-meczowej konferencji prasowej. - Dembele rozegrał ostatnio 70 minut i czuł się dobrze. Nie grał w piłkę przez cztery tygodnie, ale we wtorek będzie dostępny. Nie jesteśmy jednak pewni, ile minut będzie mógł spędzić na boisku - dodał szkoleniowiec Barcelony, dla którego wygrana w Lidze Mistrzów to w tym sezonie absolutny priorytet.
Odkąd przejął drużynę po Luisie Enrique, ta rządzi i dzieli na krajowym podwórku (właśnie zmierza po kolejne mistrzostwo Hiszpanii i o zwycięstwo w Pucharze Króla), ale w Champions League nie triumfowała od 2015 roku i nie tylko Lionel Messi jest zdania, że klub tej klasy nie powinien tak długo czekać na sukces w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Tym bardziej że trzy ostatnie edycje wygrał znienawidzony w Katalonii Real Madryt.
Humoru kibicom Manchesteru United nie poprawiają też ostatnie mecze ich drużyny w Premier League. Nawet w ostatnim, z West Ham United (2:1), Czerwone Diabły męczyły się niemiłosiernie i gdyby nie dwa gole z rzutów karnych (wykorzystanych przez Paula Pogbę), nie udałoby się im wygrać.
Trener (menedżer) Ole Gunnar Solskjaer jest jednak optymistą. Norweg po starciu z ekipą Łukasza Fabiańskiego stwierdził, że z Barceloną jego piłkarze na pewno zagrają lepiej, bo… gorzej się po prostu nie da.
- Wykorzystamy mecz z Paris Saint-Germain, wykorzystamy mecz z Juventusem na wyjeździe. Pokonaliśmy w delegacjach naprawdę dobre drużyny w tym sezonie, graliśmy przeciwko wielkim zawodnikom - podkreśla Solskjaer, dla którego wy-prawa na Camp Nou będzie sentymentalnym przeżyciem.
Dwadzieścia lat temu Manchester United pokonał na tym stadionie 2:1 Bayern w finale Ligi Mistrzów, a Norweg był strzelcem zwycięskiej bramki.
Dziś o tamtym meczu niespecjalnie chce jednak rozmawiać. - Wtedy graliśmy z Bayernem. To był finał, było inaczej - ucina dyskusję.
Skromne zwycięstwo Barcelony nad Manchesterem United, Messi poturbowany przez Smallinga. "Żeby wygrać w Lidze Mistrzów, trzeba czasami cierpieć"
