Z Królewskimi mają rachunki do wyrównania, bo to właśnie zespół z Madrytu wyeliminowali ich dwa sezony temu w 1/8 finału. Pierwszy krok już zresztą zrobili, pokonując w pierwszej kolejce Real 3:0.
Gdyby znów wygrali, a swoje spotkanie (z Galatasaray) wygrali Belgowie, to przewaga Realu na kolejkę przed końcem stopnieje do dwóch punktów i w stolicy Hiszpanii znów zrobi się nerwowo. A miejscowe media po raz kolejny tej jesieni wezmą się za „grillowanie” piłkarzy i trenera Zinedine’a Zidane’a, który zapewne nie tak wyobrażał sobie powrót do Madrytu. Opuszczał Real wiosną 2018 roku, po trzykrotnym doprowadzeniu go do triumfu w Lidze Mistrzów. Wrócił po niespełna roku, ale druga kadencja na Santiago Bernabeu na razie nie jest tak udana, jak pierwsza. Dopiero w ostatnich meczach gra Królewskich się poprawiła.
- Każdego dnia stajemy się coraz lepsi. Możemy i musimy robić postępy. To staramy się robić za każdym razem, kiedy gramy - powiedział Zidane po ostatnim meczu ligowym z Realem Sociedad. Zwycięstwo 3:1 sprawiło, że „Los Blancos” nadal zajmują drugie miejsce w tabeli La Liga, mając taki sam dorobek punktowy jak liderująca FC Barcelona. - We wtorek czeka nas kolejny mecz i przystąpimy do niego w świetnej formie - zapewnia Francuz, który znów ma problem z Garethem Bale’em.
Walijski skrzydłowy wrócił do zdrowia po dłuższej nieobecności spowodowanej urazem łydki i Francuz dał mu szansę w meczu Realem Sociedad. Bale pojawił się na boisku w drugiej połowie i nie został - najdelikatniej rzecz ujmując - dobrze przyjęty przez kibiców. Każdy jego kontakt z piłką wywoływał gwizdy na trybunach.
Bale podpadł madryckim fanom już wcześniej swoim zachowaniem, ale teraz chyba definitywnie się pogrążył. Wszystko przez sposób, w jaki świętował z kolegami wywalczenie przez swoją reprezentację awansu na Euro 2020. Zrobił to pozując m.in. do zdjęcia z walijską flagą. Widniał na niej napis: „Walia. Golf. Madryt. W takiej kolejności”. Było to nawiązanie do słów Predraga Mijatovicia. Były dyrektor „Królewskich” powiedział w rozmowie z „Radio SER”, że dla Bale’a najważniejsza jest reprezentacja, potem gra w golfa i dopiero na końcu Real.
„Walia, golf, Madryt. W tej kolejności” - Gareth Bale świętował awans na Euro 2020 paradując z zabawna flagą
Rozwścieczył nie tylko kibiców. „Problem Bale’a polega na tym, że z Cristiano Ronaldo łączy go tylko fortuna, jaką wydał za niego klub. Cała reszta to iluzja” - nie krył swojego oburzenia felietonista „AS-a”, Diego Barcala.
Piłkarza bronił menedżer Jonathan Barnett, nazywając sprawę „więcej niż śmieszną”. Odezwał się również Zidane.
- Pogratulowałem Garethowi występu, podobnie, jak wszystkim innym graczom, ale nie rozmawiałem z nim o tej sytuacji - powiedział Francuz po meczu z Sociedad. - Nie mogę i nie chcę powiedzieć, że ta krytyka jest sprawiedliwa czy nie. Każdy może mieć swoje zdanie i robić, co chce. Potrzebujemy naszych kibiców, ale ja nie mogę ich kontrolować. Tak samo jak Bale i żaden inny zawodnik - dodał.
Bale, jeśli zagra we wtorek (w niedzielę nie pojawił się na treningu), będzie miał coś wszystkim w Madrycie do udowodnienia. Coś do udowodnienia będzie miał również wracający po kontuzji Neymar, który nie przestaje grać na nerwach paryskim kibicom i trenerowi Thomasowi Tuchelowi.
Na szczęście nie na boisku, bo w swoim pierwszym od 5 października występie Brazylijczyk przyczynił się do zwycięstwa nad Lille OSC (PSG wygrało 2:0, a on miał udział w jednej z bramek). Irytuje jednak wszystkich swoim uporem, bo odrzuca propozycje przedłużenia kontraktu z PSG, dając jasno do zrozumienia, że nadal chce wrócić do Barcelony (nie udało mu się tego zrobić latem).
Tuchelowi podpadł również swoim wypadem do Madrytu, na mecz Pucharu Davisa Hiszpania - Rosja. Na krytykę odpowiedział... śpiewająco, publikując w social mediach swoje zdjęcie z treningu PSG. W podpisie nawiązał do hitu Bobby’ego McFerrina „Don’t Worry Be Happy”.
Ciekawe, czy we wtorek zagra śpiewająco. Jeśli zagra...
Mecze 5. kolejki Ligi Mistrzów:
Wtorek 26 listopada. Grupa A: Galatasaray - Club Brugge (godzina 18.55) Real Madryt - PSG (21); Grupa B: Tottenham - Olympiakos (21) Crvena Zvezda - Bayern (21); Grupa C: Manchester City - Szachtar (21) Atalanta - Dinamo (21); Grupa D: Lokomotiw - Bayer (18.55) Juventus - Atletico (21).
Środa 27 listopada. Grupa E: Liverpool - Napoli (21) Genk - Salzburg (21); Grupa F: Barcelona - Borussia (21) Slavia - Inter (21); Grupa G: Zenit - Lyon (18.55) Lipsk - Benfica (21); Grupa H: Valencia - Chelsea (18.55) Lille - Ajax (21)
Wszystkie mecze kanałach Polsat Sport Premium. Mecz Liverpoolu z Napoli pokaże również TVP.
