Na przerwę Bayern schodził bez zdobyczy bramkowej. Mimo przytłaczającej przewagi nie potrafi znaleźć sposobu na AEK. Dobrze prezentował się na lewym boku Serge Gnabry, który szukał w polu karnym Roberta Lewandowskiego, ale i sam próbował kończyć akcje. W jednej z nich kopnął w zewnętrzną część bocznej siatki. W innej - obrońca wybił mu piłkę sprzed linii.
Lewandowski często pokazywał się kolegom do gry i nawet pokazywał im, gdzie dokładnie mają mu zagrać. W 27 minucie Polak miał pretensje do Thiago Alcantary, który włożył zbyt dużo siły w podanie na wolne pole. Krótko przed przerwą nie popisał się też Arjen Robben, za długo holując futbolówkę.
Przełamanie nastąpiło po zmianie stron. Bayern w mig objął prowadzenie, a zaraz potem je podwyższył. W 61 minucie próbę Robbena dobił Javi Martinez, natomiast w 63 kombinacyjną akcję uderzeniem do pustej bramki zwieńczył Lewandowski. Szkoda, że później piłka zatrzymała się na linii po jego kolejnym strzale:
Bayern wygrał zasłużenie. Z siedmioma punktami na koncie czeka na rozstrzygnięcie w meczu Ajax Amsterdam - Benfica Lizbona (21:00). A Robert Lewandowski cieszy się z podtrzymania serii strzeleckiej. W zeszłą sobotę dwa razy trafił VfL Wolfsburg - w przyszłą to samo spróbuje zrobić w meczu z Mainz.