- To miejsce jest magiczne - mówił o stadionie Liverpoolu, na którym Liverpool dokonał niemal cudu. Grając bez kontuzjowanych Mohameda Salaha i Roberta Firmino odrobił straty z pierwszego spotkania (przegranego 0:3) z Barcelona. Wygrał 4:0 i awansował do finału.
- Jeżeli przegrywasz wysoko w pierwszym meczu, na dodatek kontuzje eliminują ci podstawowych piłkarzy ze składu, ogólnie masz problem, to i tak na Anfield jest taka energia, że zespół nie odczuwa tych przeciwności losu i gra fantastycznie - podkreślał Dudek, który po ostatnim gwizdku odśpiewał m.in. hymn Liverpoolu. "You'll Never Walk Alone".
- Jürgen Klopp niesamowicie ich motywuje. Ten zespół ma niesamowita wiarę. Dla tych piłkarzy nie ma straconych piłek, nie ma przegranych meczów. Grają w myśl zasady: możesz przegrać, ale daj z siebie wszystko - dodał były bramkarz "The Reds".
Liverpool czeka teraz na drugiego finalistę. Będzie nim Ajax lub Tottenham.
Kapitan Liverpoolu: Słowa nie są w stanie opisać tego, co to znaczy dla mnie, moich kolegów i wszystkich kibiców. Niesamowita noc!
