Liga Konferencji. Raków Częstochowa - Slavia Praga 2:1
Trener Marek Papszun zaskoczył składem. Na ławce zostawił Mateusza Wdowiaka i Vladislavsa Gutkovskisa. Zamiast nich zaczęli Władysław Koczerchin z Sebastianem Musiolikiem.
Raków grał odważnie, kreatywnie, a Slavia długimi fragmentami była wręcz bezradna. O jej klasie świadczy jednak fakt, że z niczego potrafiła doprowadzić do wyrównania.
Prowadzenie dla Rakowa uzyskał nie kto inny jak Ivi Lopez. Hiszpan przyjął piłkę przy linii bocznej, po czym pobiegł z nią w okolice szesnastki, skąd oddał kapitalny strzał po długim słupku. Była to 29 minuta meczu.
Gdy wydawało się, że Raków poszuka drugiej bramki, Slavia nieoczekiwanie trafiła na 1:1. Gol z 60 minuty okazał się spektakularny. Tomas Holes wrzucił piłkę za kołnierz Kacprowi Trelowskiemu. W ekstraklasie takie wyczyny określamy mianem "centrostrzału". To coś między dośrodkowaniem a strzałem.
Najważniejsza z perspektywy Rakowa okazała się błyskawiczna odpowiedź. Minęły dosłownie sekundy od momentu wznowienia gry do strzelania gola na 2:1. Po długim zagraniu piłkę przechwycił Fran Tudor, po czym kopnął celnie przy lewym słupku, ustalając wynik.
Dziś najbardziej szkoda sytuacji z doliczonego czasu, gdy w szybkiej akcji Raków nie zdołał dobić Slavii. Na wślizgu piłki nie sięgnął Gutkovskis...
Raków ma skromną zaliczkę, ale przed nim wyjazd porównywalny do zeszłorocznej wizyty w Belgii. Wówczas gol z Częstochowy okazał się zbyt kruchą przewagą. Oby tym razem wyszło inaczej.
Piłkarz meczu: Ivi Lopez
Atrakcyjność meczu: 6/10
LIGA KONFERENCJI w GOL24
7 lat w jednym klubie. Ranking najdłużej pracujących trenerów w Polsce
