Lech grał drugą połowę z Djurgarden w przewadze liczebnej
Do zdarzenia doszło gdy Sousa wyszedł z groźną kontrą. Portugalczyk zamarkował strzał, zaraz potem próbował wjechać z piłką do pola karnego i tuż przed linią wyznaczająca szesnastkę padł na murawę. W tym właśnie miejscu został sfaulowany.
Z boiska arbiter Duje Strukan (Chorwacja) wycenił to zdarzenia na żółtą kartkę. Po sygnale od kolegów z VAR-u podbiegł jednak do monitora, parokrotnie obejrzał powtórkę i zmienił decyzję: ostatecznie postanowił wyrzucić Danielsona z boiska.
- Sousa wbiega w pole karne, przed sobą ma bramkarza, a najbliższy obrońca 5-6 metrów od niego. Czerwona kartka za DOGSO, czyli przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki. Kartka słuszna - ocenia na Twitterze arbiter niższych lig, Łukasz Rogowski, sędziowski ekspert Prawdy Futbolu i Interii.
Z faulu Danielsona na Sousie Lech miał także rzut wolny z korzystnej odległości. Po nim jednak nie trafił do siatki. Lepsze sytuacje stworzył wcześniej, kiedy słupek obił Mikael Ishak, a szczęścia bezpośrednio z rożnego poszukał Pedro Rebocho (bramkarz odbił piłkę do boku).
Lech w Sztokholmie bronił dziś dwubramkowej zaliczki z Poznania, którą wypracował tydzień temu.

LIGA KONFERENCJI w GOL24
Tak jeżdżą kibice Lecha Poznań. Rekord w Wiedniu. Ranking wy...
