Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechowi na pożegnanie

Artur Szczepański
Artur Szczepański
Dziś pogrzeb mojego przyjaciela. Lechu Lewandowski odszedł w niedzielę i zupełnie nie wiem, gdzie się podziewa.

Dziś pogrzeb mojego przyjaciela. Lechu Lewandowski odszedł w niedzielę i zupełnie nie wiem, gdzie się podziewa. Bycie źle poinformowanym to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może przydarzyć się dziennikarzowi - Lechu trafił do miejsca owianego największą we wszechświecie - a także poza nim - tajemnicą. Mogę się jedynie domyślać, gdzie jest i co teraz robi, powołując się na źródła dobrze poinformowane i zbliżone do zaświatów lub, czego bardzo nie lubię, anonimowych pracowników „Piekła i Nieba, spółki z o.o.”, pod której kuratelą znalazł się mój przyjaciel.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194959" >

Udało mi się ustalić, że Jego droga Stąd - Tam przebiegła w sposób pomyślny, bo, jak przeczytałem w oficjalnym komunikacie: „Redaktor Lech Lewandowski, bawiąc towarzyszy podróży anegdotami i zabawną konwersacją z pasażerami klasy ekonomicznej (narzekającymi na jakość drinków oraz posiłków), obiecując, że za czas jakiś stanie na ich czele, gdy skończą się zapasy wina, kawioru i pieczystego, dotarł w miejsce przeznaczenia - donoszono w raporcie, jakby nie wiedziano, jaki jest Lechu.

Wiem też, że nie bez oporów, ale zasiadł, a jakże, po lewicy Boga Ojca Wszechmogącego, zgadzając się na to pod warunkiem uznania tytułu szefa ww. spółki za tymczasowy, wart szerokiej dyskusji i wypracowania alternatywnej terminologii. Lewa część sali votum separatum przyjęła z aplauzem. Dla nikogo, kto zna Lecha, nie jest zaskoczeniem, że Tam natychmiast zaangażował się w działalność, mającą na celu zdemokratyzowanie, a następnie obalenie funkcjonujących struktur. „Tego się można było spodziewać” - napisał w swojej notatce proszący o anonimowość funkcjonariusz biura ochrony „Piekła i Nieba”, jak i tego (bo to przecież do Lecha podobne), iż podjął niezwłocznie wzmożoną aktywność w komisji ładu i porządku publicznego oraz organach kontrolujących finanse „Piekła i Nieba”. „Pokażcie mi dokumenty księgowe, a powiem wam, kim jesteście” - powiedział Lech na jednym z pierwszych jej posiedzeń.

Wiemy, jaki jest Lechu, więc skorzystał też z okazji i odegrał niebagatelną rolę w zakrojonych na szeroką skalę demonstracjach. Świadkowie widzieli go niosącego olbrzymi transparent z napisem: „NIEBO I PIEKŁO TAK! WYPACZENIA NIE!”. Hasło zresztą zostało natychmiast zaadaptowane przez inne organizacje. W samym centrum na głównej alei Gwiazd i Ciał Niebieskich tłum skandował: „KARNAWAŁ TAK! POST NIE! LECHU DO WŁADZ!”. Wciąż jest głośno o jego dyskusji z Karolem Marksem, podczas której, nie odmawiając sobie wina, panowie ustalili sposoby współdziałania, które pozwolą zachować im odrębność zdań na temat eksportu rewolucji. Zgodzili się jednak w sprawie wieczerzy, którą uznali za rzecz świętą. Jak twierdzą świadkowie tego bezprecedensowego wydarzenia, w którym uczestniczył także Ernesto Che Guevara, w dowód uznania obsadzono Lecha - na osobisty wniosek Che - w głównej roli spektaklu „Lenin wiecznie żywy, czy aby na pewno?”, poprzedzonego referatem Karola Engelsa pod roboczym tytułem „Rola wina w procesie uczłowieczenia polityka”.

Jakby tego było mało, nie milkną echa rewelacyjnego wyniku mojego przyjaciela w rzucaniu „Manifestem komunistycznym” i nieco cięższym „Kapitałem” do sylwetki uciekającego liberała. Kto zna Lecha, ten wie, jakie ma osiągnięcia w tej dyscyplinie.

Z ostatnich, nieoficjalnych doniesień wynika, że Lechu ma pojawić się na swoim pogrzebie osobiście, aby udowodnić, iż pogłoski na temat jego odejścia były przedwczesne... Gdyby tak się jednak nie stało, to przecież wiemy, że tacy ludzie jak Lechu nie umierają do końca.

Lechowi Artur

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!