
Średnio, co trzecie zwolnienie lekarskie pobierane w kraju nad Wisłą wykorzystywane jest w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem. Wśród nich są fikcyjne "L4". Na pewno przybędzie ich w majówkę 2023.

5. Zdradzeni przez social media i współlokatorów
Bardzo często osoby przebywające na fikcyjnym zwolnieniu lekarskim pogrążają się same, chwaląc się urlopem w mediach społecznościowych. W sezonie letnim, portale społecznościowe zapełnione są zdjęciami z piaszczystej plaży albo górskich szczytów. Niezbyt rozsądne, ale wciąż popularne są takie publikacje ze strony osób, które przebywają na „L4”. Fotki trafiają najpierw na Facebooka, a następnie, dziwnym trafem, bardzo często do pracodawców. Nieraz lawirujących pracowników zdradzają (świadomie lub nie) inni domownicy i bliskie im osoby. Podczas kontroli w ubiegłym roku mąż jednej z pań przebywających na „L4” oświadczył kontrolerowi z niekrytą szczerością, iż małżonka udała się za granice w celu poszukiwania nowej pracy.

4. Majorka na „L4” od psychiatry
Wielokrotnie zdarza się, że zwolnienie lekarskie traktowane jest jak dodatkowy urlop. Lekarz wystawia „L4” z jakiegoś powodu, a pracownik zamiast leczyć się przebywa na wakacjach. Jeden z pracowników przebywających na zwolnieniu chorobowym od lekarza psychiatry, dwie nieobecności z rzędu podczas kontroli uzasadnił koniecznością stosowania się do zaleceń lekarskich w postaci spacerów. Miesiąc później ten sam pracownik złożył wniosek do Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych o refundację wczasów na Majorce, z których korzystał właśnie w okresie, gdy przeprowadzone były wspomniane kontrole.

3. Traktorem po polu
W ostatnich tygodniach jeden z „chorych” pracowników zastany został na prowadzeniu ciągnika. W momencie kontroli doszło do naruszenia postanowień zwolnienia lekarskiego. Kontroler zapytał domowniczkę o obecność w domu współmałżonka. Kobieta zaprowadziła kontrolera na tył posesji, a ich oczom ukazał się mężczyzna wysiadający z traktora. Oznajmił, że podłącza maszynę, miał założone buty robocze i przybrudzone spodnie. Protokół podpisał własnoręcznie bez zbędnych tłumaczeń, przyznał się.
Co ciekawe, ZUS w Szczecinie najwyraźniej nie dostrzegł nic niestosownego w wykonywaniu tego typu zajęcia w trakcie zwolnienia lekarskiego, ponieważ osobie używającej ciągnika nakazał zasiłek wypłacić.