Kurski na topie

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Jacek Kurski został oficjalnym kandydatem PiS do sejmowej komisji badającej domniemane naciski na służby specjalnej w czasach rządów Marcinkiewicza i Kaczyńskiego. Pierwotnie partia braci rekomendowała do komisji Antoniego Macierewicza, ale tę kandydaturę przyblokowała - całkiem moim zdaniem niepotrzebnie - PO. Zaraz potem akcje Macierewicza staniały, gdy okazało się, że likwidator WSI zdemaskował groźnego naganiacza agentów w osobie Andrzeja Grajewskiego, tymczasem sam Jarosław Kaczyński stwierdził, że Grajewski jest OK. A więc Kurski.

Jego śledcze umiejętności są marniutkie, bo co wyśledzi i ujawni w błysku ukochanych kamer, to musi potem przepraszać. Po aferze z dziadkiem Tuska w Wehrmachcie sam PiS wywaliło go ze swego klubu, afera bilboardowa okazała się dęta i w sądzie Kurski przegrał, podobnie jak kilka innych spraw. Wciąż mam w oczach, jak z sejmowej trybuny hipokryzję Kurskiego, który swojej partii przypisał m.in. walkę o mundurki, punktuje Roman Giertych. Nie sądziłem, że były szef MEN, człowiek o betonowym poczuciu humoru jest na tyle lotny, by kogokolwiek celnie ośmieszyć, ale z Kurskim poszło mu popisowo.

Kurski powinien wycofać się z życia publicznego, ale niestety w polskiej polityce takie standardy nie obowiązują. Jacek Kurski nie wyśledzi też niczego w sejmowej komisji, bo tak, jak PO czy LiD zrobią wszystko, by z komisji zrobić pałkę do bicia PiS, tak Kurski zrobi wszystko, by te zamiary storpedować. I obawiam się, że nikt nie będzie zajmował się takim „drobiazgiem” jak ustalenie bezpartyjnej prawdy.