Wczoraj ciśnienie gazu na polsko-ukraińskim przejściu w Drozdowiczach spadło prawie do zera. Bruksela grozi Rosji i Ukrainie... obserwatorami.
<!** Image 2 align=right alt="Image 106443" >Ukraina nie chce zmienić zdania i będzie obstawała przy cenie 201 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu w roku 2009, czyli chce płacić o połowę mniej niż żądają Rosjanie.
Stronom gazowego konfliktu bardzo trudno będzie dojść do porozumienia. Rosyjski Gazprom sugerował bowiem, że za kłopoty odbiorców gazu w Unii Europejskiej odpowiadała strona ukraińska i dlatego musi ona za nie zapłacić. Ukraiński Naftohaz ripostował, że za spadek ciśnienia gazu u odbiorców na Bałkanach odpowiadała mołdawska firma Moldovagaz, będąca spółką córką Gazpromu.
Tymczasem spekuluje się, że Ukraina płaci, ale raczej za światowy kryzys ekonomiczny, który uderzył w Gazprom. Rosyjska prasa donosiła, że gazowy gigant w 2009 roku straci nawet 20 miliardów dolarów. Innym powodem przedstawienia Ukrainy, jako niesolidnego „transportera” były polityczne naciski ze strony Rosji na rozpoczęcie budowy gazociągu pod Morzem Bałtyckim, którego Unia wciąż nie chce oficjalnie poprzeć.
Rząd kontroluje sytuację
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo informuje, że do naszego kraju płynie obecnie 84 proc. planowanego importu gazu ze Wschodu. Import ten stanowi dwie trzecie polskiego zapotrzebowania. Wiadomo nieoficjalnie, że Gazprom nie zgodził się, by Polska pobierała więcej gazu z rurociągu jamalskiego.
Polskie władze zapewniają jednocześnie, że jesteśmy przygotowani na kryzys gazowy. Jak powiedział wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna, rząd uważnie monitoruje sytuację. - Zaangażowanie jest pełne, budujemy przekonanie, że wszystko jest pod kontrolą - dodał.
<!** reklama>Rząd przyjął rozporządzenie dające możliwość wprowadzenia czasowych ograniczeń w poborze gazu dla odbiorców przemysłowych.
Strach w Europie
Niektóre kraje Europy Środkowej i Wschodniej znalazły się w trudnej sytuacji. Słowacja w 98 procentach zależy od importu ropy naftowej i gazu z Rosji. Również Węgry i Austria ograniczyły zużycie gazu w przemyśle oraz zapowiedziały uruchomienie rezerw strategicznych. Minister przemysłu Włoch Claudio Scajola oświadczył, że energia atomowa jest jedynym źródłem, które może zagwarantować, iż uniknie się ryzyka braku energii.(kam)
Warto wiedzieć
Rosja dostarcza państwom UE około jedną czwartą potrzebnego im gazu. W 80 proc. jest on tłoczony przez Ukrainę. Premier Rosji Władimir Putin zgodził się wczoraj na to, by Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu ziemnego w kierunku granicy z Ukrainą. Z propozycją taką wystąpił szef rosyjskiego koncernu gazowego, Aleksiej Miller. UE zaproponowała wysłanie unijnych obserwatorów na Ukrainę. Ich zadaniem byłoby sprawdzanie ilości, efektywnie przepływającego między Rosją a Ukrainą, gazu. Moskwa i Kijów zgodziły się na międzynarodowych obserwatorów w sprawie tranzytu gazu przez Ukrainę.
Fakty. Radio informuje o ograniczeniach.
- Komunikaty o stopniach ograniczenia zasilania gazem dotyczą wyłącznie zakładów przemysłowych. Ograniczenia nie dotyczą gospodarstw domowych i odbiorców, którzy pobierają mniej niż 417 m3 gazu na godzinę.
- Komunikaty nadawane są w programie I Polskiego Radia pomiędzy godzinami 7.50 a 8.05 oraz 19.55 a 20.10. Są także ogłaszane na stronie internetowej www.gaz-system.pl. Wprowadzone stopnie zasilania obowiązują przez 12 godzin.
- Stopnie zasilania podaje się w skali od 2 do 10. Pierwszy oznacza normalną sytuację. Przy 10. stopniu zasilania pobierane jest tylko tyle gazu, żeby nie zniszczyć instalacji. Zakłady same ograniczają pobór gazu. Operator monitoruje pobór.
- Teoretycznie żadne ograniczenia nie mogą dotknąć „małych odbiorców”, chyba że sytuacja stanie się ekstremalna i dostawy gazu zostaną całkowicie wstrzymane. Wtedy zostałyby uruchomione państwowe zapasy interwencyjne. Decyduje o tym minister gospodarki i nie potrzebuje do tego zgody rządu. Musi jednak informować Komisję Europejską.(przyb)