Zawsze zabieram ze sobą dwa zestawy, na które składają się wędzisko lajtowe oraz takie o mocniejszych parametrach. Pierwszy zestaw nadaje się do łowienia jazia, klenia i okonia. Drugi jest przygotowany na bolenia, sandacza oraz szczupaka.
Z moich obserwacji wynika, że poziom królowej polskich rzek spada w zastraszającym tempie. Jeszcze kilka dni wcześniej woda potrafiła przelewać się nad rozmytymi ostrogami, a podczas następnej wyprawy poziom rzeki obniżył się o dobre 30 cm. Takie anomalia wpływają negatywnie na aktywność drapieżnika. Na razie z łatwością łowię drobne okonie. Ryby o większych gabarytach nie wykazują ochoty do żerowania. Nie nastraja mnie to optymistycznie, bo może się zdarzyć, że nastąpi powtórka z ubiegłego roku, kiedy poziom Wisły drastycznie obniżył się. Oby tak nie było, czego życzę wszystkim miłośnikom wiślanego wędkowania.
Tradycyjnie prezentujemy też wędkarza, który może pochwalić się medalowym okazem ryby. Wędkując na łowisku PZW koło Bydgoszczy, Piotr Skrzeszewski 15 maja o godz. 5.15 złowił po 30-minutowym holu amura, ważącego 25 kg (norma Złotego Medalu PZW została przekroczona o 8 kg). Za skuteczną przynętę posłużyło ziarno kukurydzy. Oprócz tego, w skład zestawu wchodziło 3,9 m wędzisko „Daiwa Powermesh” - c.w. do 150 g, kołowrotek „SPRO Freeliner 5000”, żyłka 0,27 mm „Daiwa Infinity” i zestaw końcowy, składający się z plecionki 0,16 mm, haczyka nr 8 marki DAM z włosem i ciężarka 60 g na bezpiecznym klipsie. Poranek był bezchmurny, wiał lekki wiatr, a temperatura powietrza wynosiła 80C. Po pomiarach i sesji zdjęciowej ryba wróciła do swojego siedliska. Za ten wyczyn przyznajemy 300 punktów (250 w klasyfikacji PZW plus 50 za wypuszczenie ryby) w klasyfikacji Ryby Spokojnego Żeru.