Import 5460 szt. masek przeciwpyłowych z Ukrainy zgłosił kilka dni temu w Oddziale Celnym w Toruniu mieszkaniec Krotoszyna.
- Po przeprowadzonej rewizji towaru i oględzinach dokumentów, funkcjonariusze KAS podjęli decyzję o zatrzymaniu maseczek. Brak na wyrobach i ich opakowaniach znaku CE nasunął podejrzenie, że sprowadzone do Polski maski mogą nie spełniać podstawowych wymagań określonych w ustawie i unijnym rozporządzeniu w sprawie środków ochrony indywidualnej - podaje Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy IAS w Bydgoszczy.
Może to Cię też zainteresuje...
Zastrzeżenia mundurowych potwierdził Okręgowy Inspektor Pracy w Bydgoszczy. Z wydanych przez niego opinii wynika, że zatrzymane maski (pochodzenia chińskiego i ukraińskiego) nie posiadały deklaracji zgodności UE oraz pełnych instrukcji i informacji od producentów, które umożliwiałyby użytkownikom ich prawidłowe zastosowanie. Na większości towarów brakowało również nazwy i adresu producenta.
Dopuszczenie do obrotu zatrzymanych masek przeciwpyłowych w ocenie inspektora PIP, wiązałoby się z zagrożeniem dostarczenia użytkownikowi powietrza nienadającego się do oddychania w sytuacji, gdy znajduje się on w zanieczyszczonej atmosferze. Jeżeli importer nie potwierdzi, że zatrzymane maseczki spełniają stosowne wymagania bezpieczeństwa, będzie zobowiązany do ich wywozu poza granicę Wspólnoty.
- Zanieczyszczone powietrze oraz rozprzestrzenianie się choroby wywołanej koronawirusem sprawiły, że na rynku wzrósł popyt m.in. na maski ochronne i inne środki ochrony indywidualnej. Czuwamy, aby tego rodzaju towary wątpliwej jakości, nie napływały do Polski w sposób niekontrolowany - zapewnia Bartosz Stróżyński, rzecznik KAS w Bydgoszczy.
