Brytyjczyk Mark Hughes, dziennikarski ekspert uważa, że krakowianin ma szansę zastąpić Brazylijczyka. Musi się jednak spieszyć, bo na fotel w Ferrari czyha też Sergio Perez.
Robert Kibuca, który w lutym 2011 roku uczestniczył w groźnym wypadku w rajdzie Ronde di Andora, nie ustaje w wysiłkach, aby wrócić do czynnego uprawiania sportu. Kilka dni temu w rejonie miejscowości Ginestro w północnych Włoszech uczestniczył w testach zespołu rajdowego Erreffe. Polak jeździł Renault Clio S1600. Na zdjęciach, które zamieścił portal www.rallymotion.it widać samochód z krakowskimi tablicami rejestracyjnymi oraz inicjałami RK na karoserii.
Tymczasem głos w sprawie przyszłości Kubicy zabrał Mark Hughes, największy na świecie ekspert w dziedzinie Jedynki. Brytyjskiego dziennikarza cenią szefowie ekip, inżynierowie i kierowcy. Trudno się jednak dziwić, bo Hughes nigdy nie wypisuje bzdur i nie sieje plotek.
<!** reklama>- Ferrari czeka w nadziei, że Kubica odzyska sprawność. W efekcie Felipe Massa, który spisuje się słabo, zaledwie grzeje miejsce dla Polaka, jeśli okaże się, że ten będzie w stanie wrócić - napisał w felietonie dla „Autosportu”.
Brytyjski ekspert zaznacza jednak, że przed Robertem jeszcze wiele pracy.
- Do prowadzenia bolidu Formuły 1 potrzeba więcej siły niż w przypadku aut rajdowych - przypomina.
Osobna sprawa, że Kubica ma poważnego konkurenta. Jest nim coraz lepiej jeżdżący Sergio Perez z Saubera, który jest jednocześnie członkiem akademii młodych kierowców Ferrari.
W ten weekend GP Chin. Sobotnie kwalifikacje (godz. 8.00) i niedzielny wyścig (9.00) w Polsacie.