- Bicie po twarzy, pałką po piętach, zamykanie półnagiego w szafie - wylicza matka 15-latka, która oskarża policjantów o pobicie syna na komisariacie na Błoniu. Mundurowi mówią, że to niemożliwe.
<!** Image 2 alt="Image 158887" sub="Halina Giza przekonuje, że jej syn został pobity w komisariacie na Błoniu Fot. Tymon Markowski">- Kiedy odebrałam Sebastiana po 48 godzinach przetrzymywania, nie chciał mi odpowiadać, co się stało na komisariacie. W końcu rozpłakał się i zaczął opowiadać - twierdzi Halina Giza. - Obejrzałam jego głowę i twarz. Zobaczyłam siniaka za uchem i podbitą szczękę. Tyłu głowy nie mogłam dotknąć. Natychmiast pojechaliśmy do szpitala.
Lekarz zalecił, aby jej syn został w szpitalu na oddziale na obserwacji. Jednak on chciał wracać do domu.
Opowieść matki o wydarzeniach na komisariacie na Błoniu przypomina stare milicyjne praktyki. Czy to wymysł osoby, która chce ochronić syna przed poprawczakiem?
<!** reklama>- Na ulicy Śląskiej w Bydgoszczy dwóch 15-latków napadło nieletniego. Grożąc nożem, pobili go i zabrali telefon komórkowy. Funkcjonariusze pół godziny po napadzie zatrzymali sprawców - czytamy w policyjnym komunikacie.
- Temu pokrzywdzonemu zabrali telefon jego znajomi z Solca Kujawskiego, ale on trzyma z nimi i nie wyda ich - przekonuje Halina Giza.
Mundurowi założyli zatrzymanym kajdanki i przewieźli na komisariat na Błoniu.
- W pokoju, gdzie trzymano syna, policjant uderzył go w twarz. Kazał mu usiąść na krześle. W pewnym momencie popchnął syna, który uderzył z całej siły w tył głowy. Po chwili policjant zdjął mu kajdanki i polecił iść po wodę. Syn zaczął schodzić po schodach. Mundurowy podbiegł do niego i podciął mu nogi. Znów uderzył głowa w barierkę. Zbiegli się inni policjanci, ale zajmjący się synem wyjaśnił innym, że chłopak usiłował uciec - opowiada Halina Giza. Wieczorem ujrzała syna przez szybę. Był zapłakany. Policjanci przewieźli go do szpitala, jak twierdzi matka - bez jej wiedzy. Następnego dnia znów pojawiła się na komisariacie. Zauważyła, że z synem „coś jest nie tak”. Zmusiła policjantów do wezwania pogotowia.
- Podczas przesłuchania przy mnie, syn powiedział, że został pobity. Ale dostał dopiero, kiedy wyszłam z komisariatu. Bili go po pietach - twierdzi matka.
We wtorek po południu odebrała syna. Pokazuje jego medale. Zdobył je na zawodach zapaśniczych. Obok wlepki Zawiszy. Sebastian, chociaż ma dopiero 15 lat, mierzy 180 cm i waży blisko 90 kg.
- Na Okolu jest znany. Jego nazwisko pojawiło się przy kilku sprawach. Chociażby przy okazji podpalenia dwójki bezdomnych, kradzieży, rozbojów. Był przesłuchiwany w sprawie burdy na Zawiszy - twierdzi jeden z policjantów.
Najprawdopodobniej wydarzeniami na komisariacie zajmie się prokuratura, bo Halina Giza złożyła zawiadomienie o pobiciu.
- Jeśli doszło do takich wydarzeń, to byłoby to niedopuszczalne - zapewnia „Express” Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Jednak wracając chociażby do przewiezienia nastolatka do szpitala, to nie jest czyność procesowa, tylko sprawdzenie, czy stan zdrowia pozwala na pobyt w izbie dziecka. Nie musi być w tym udziału rodzica. Była też wzywana karetka na komisariat. Lekarze nic nie stwierdzili i odjechali.