Kto czerwoną latarnią w PLK? Trudny weekend naszych drużyn. Tylko Astoria zagra u siebie

Będzie trzecie zwycięstwo Enea Abramczyk Astorii w sezonie? Bydgoszczanie kontynuują serię domowych spotkań i tym razem podejmą Kinga Szczecin. To zespół mocny, w tym sezonie ulokował się w ścisłej czołówce PLK, ale na pewno nie do pokonania. Zwłaszcza dla nowej Asty, mocniejszej w defensywie i bardziej uniwersalnej w ataku. Trener Marek Popiołek liczy na jeszcze lepszą grę Pauliusa Petrileviciusa i zwłaszcza Myke'a Henry'ego, który ma być kluczową postacią bydgoskiego zespołu.

- Myke nie jest w optymalnej formie, brakuje mu rytmu meczowego, popełnia sporo strat, podejmując akcje jeden na jednego, gdy reszta zespołu nie jest na to gotowa. Ofensywę poprawia z tygodnia na tydzień, za to w obronie od pierwszego meczu wywiązuje się ze swoich zadań. Dlatego zawęziliśmy założenia taktyczne, gramy w sposób prostszy niż wcześniej - podkreśla Popiołek.

King wygrał cztery z ostatnich pięciu meczów. To bardzo zbilansowany zespół, a statystycznie wyróżniają się dynamiczny środkowy Phil Fayne, strzelec z dystansu Bryce Brown oraz Polacy Andy Mazurczak i Filip Matczak.

Początek meczu w Sisu Arenie w sobotę o godz. 15.30.

Twarde Pierniki świeżo po drugim zwycięstwie wybiorą się do Dąbrowy Górniczej na mecz z miejscowym MKS. Rywale mają dwa zwycięstwa więcej na koncie i potrafili ograć m.in. Legię Warszawa.

- Mecz z PGE Spójnią pokazał, że mamy wszystko co potrzebne do pokonania mocnych rywali z PLK. Niech to będzie impuls do jeszcze cięższej pracy - mówi Aaron Cel.

Torunianie w defensywie muszą uważać przede wszystkim na świetny tercet obwodowych: rozgrywającego Josepha Chealeya oraz strzelców Alonzo Verge Jr i Trevona Bluietta. Bardzo dobrze grają zatrudnieni ostatnio środkowy Ousmane Drame i pozyskany z I ligi Maciej Kucharek.

- Musimy zagrać jak drużyna. Nie mamy samograja, który weźmie piłkę i sam coś wymyśli. Musimy cały czas pracować piłką, twardo bronić, walczyć o zbiórki i wtedy mamy szansę wygrywać. Bardzo ważne, aby każdy zawodnik, który wchodzi na parkiet, dawał coś pozytywnego - podkreśla trener Milos Mitrović.

Początek meczu w niedzielę o godz. 17.30. Transmisja w Polsacie Sport Extra.

Anwil zagra tym razem na wyjeździe z GTK Gliwice. To bardzo nieobliczalny zespół, który w poprzedniej kolejce sprawił jedną z największych niespodzianek w tym sezonie, gromiąc w Warszawie Legię 84:61. Uważać trzeba przede wszystkim na 39-letniego weterana Earla Rowlanda (w ostatnich czterech meczach średnio 20 punktów i 8 asyst).

Do Gliwic drużyna pojedzie już bez Szymona Szewczyka, który w środę po raz ostatni zagrał dla Anwilu. Kibice we Włocławku może nawet jeszcze przed świętami dostaną prezent. Wiemy, że klub intensywnie rozgląda się za wysokim graczem pod kosz.

GTK okazał się jeszcze szybszy w transferach. W piątek ogłosił pozyskanie Malachi Richardsona, który już występował w PLK w barwach Kinga Szczecin (śr. 15,4 pkt w poprzednim sezonie).

Początek meczu w Gliwicach w niedzielę o godz. 19.00.