Polak pokonał przez jednogłośną decyzję sędziów (116:112, 117:112, 116:113) Francisco „Czarodzieja” Palaciosa w walce wieczoru podczas gali Wojak Boxing Night we Wrocławiu.
Pojedynek był rewanżem za ubiegłoroczną walkę w Bydgoszczy. Z ringu wiało wtedy nudą, a niejednogłośnie na punkty wygrał Krzysztof „Diablo” Włodarczyk.<!** reklama>
Sobotnia walka zupełnie nie przypominała poprzedniego pojedynku. Tym razem była znacznie bardziej dynamiczna, z wieloma ciosami zadawanymi przez obu bokserów, kibice byli świadkami świetnego widowiska.
- Podczas tej walki niepotrzebne były poduszki do snu - powiedział nasz mistrz świata.
Cały pojedynek był emocjonujący, a to co stało się w 10. rundzie na długo pozostanie kibicom w pamięci. Włodarczyk świetnie wyczuł Palaciosa i idealnie trafił rywala w twarz. Można było mieć pretensje do Polaka, że nie dokończył dzieła zniszczenia, ale jak tłumaczył Włodarczyk, Portorykańczyk nie dał mu tej możliwości.
- Przykleił się do mnie i odparł mój atak. Ale ostatecznie „Diabeł” pokazał rogi, a „Czarodziej” nie zaczarował - wyjaśnił „Diablo” Włodarczyk.
Przez całą walkę Palacios nie cofał się. Podjął wyzwanie otwartej walki i dzięki temu pojedynek był dobrym pokazem szermierki na pięści.
- Musiałem wchodzić w tempo, kiedy Palacios atakował lewą ręką. Nie mogłem czekać aż się wyprostuje, bo mogłem nadziać się na kontrę z prawej. Przyjąłem też kilka silnych ciosów. Moja taktyka jest jednak taka, że rozkręcam się z rundy na rundę i to było widać w tej walce. Palacios podjął ryzyko otwartej walki. Dzięki niemu ta walka była emocjonująca - stwierdził Włodarczyk.
Można było mieć pretensje do polskiego boksera o to, że miał momenty przestoju.
- Przestoje w trakcie walki były założeniem taktycznym. Musiałem sobie ułożyć tę walkę pod siebie. Starałem się mądrze boksować. Do tego dołożyłem spryt i momenty w półdystansie, i to przyniosło efekty - powiedział Polak.
- Włodarczyk był dobrze przygotowany, był lepszym zawodnikiem niż ja. Nie spodziewałem się tak aktywnego lewego prostego w jego wykonaniu. Pod koniec zabrakło mi trochę sił, ciało odmawiało mi nieco posłuszeństwa - dodał „Czarodziej”.
Jakie plany ma teraz mistrz świata w wadze junior ciężki federacji WBC?
- Do końca roku będzie się dużo dziać. Najpierw wyjazd do Meksyku i może uda się jeszcze przed świętami stoczyć kolejną walkę. Jeżeli te plany nie dojdą do skutku, to w przyszłym roku chciałbym trzy razy stanąć w ringu i bronić mistrzowskiego pasa. Mam nadzieję, że następny rok przyniesie nam również wiele sukcesów i wiele radości - podsumował Krzysztof Włodarczyk, który nie wyklucza przejścia do wagi ciężkiej o czym mówił nawet jego promotor Andrzej Wasilewski. (onet.pl)