MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kasprzak: - Nadal pozostaję w grze [ROZMOWA]

Redakcja
Kasprzak
Kasprzak Michał Szmyd
W sobotnim turnieju GP Czech w Pradze popularny „Kasper” zdobył 7 punktów, nie awansował do półfinału i stracił fotel lidera cyklu. Obecnie zajmuje 6. miejsce, tracąc do prowadzącego Taia Woffindena 4 oczka.

Jak ocenia pan swój występ w Pradze? To był pierwszy występ od upadku w Landshut, gdy doznał pan kontuzji więzadeł w kolanie... Zgadza się. Po raz pierwszy od trzech tygodni ścigałem się w czterosobowej stawce. Była to jazda trochę asekuracyjna. Cieszę się, że udało mi się wygrać chociaż jeden wyścig, w którym startowali zawodnicy, którzy później byli na podium [Tai Woffinden wygrał, Matej Zagar stanął na najniższym stopniu - red.]. To mnie podbudowało.
[break]

Nie miał pan też szczęścia do pól startowych...

Z czwartej bramki trudno było o punkty, a ja aż dwa razy ruszałem spod płotu. To mnie „zabiło”. Miałem też pecha, że czterokrotnie startowałem w wyścigach kończących serię. Tor był już wtedy bardzo mocno rozwalony i z moim zdrowiem ciężko było walczyć. Udało mi się „wymęczyć” 7 punktów. Dobre i to. Niektórzy zdrowi zawodnicy wywalczyli na „Markecie” mniej punktów niż ja.

Półfinał był jednak na wyciągnięcie ręki, zabrakło jednego punktu. Jest żal?

Nawet gdybym awansował, nie miałbym żadnego manewru przy wyborze pól. Dostałbym zewnętrzne i ciężko by było wjechać do finału. Chyba, że Pan Bóg by mi pomógł... Dobrze chociaż, że rywale za bardzo nie odskoczyli w klasyfikacji generalnej. Cały czas pozostaję w grze.

Darcy Ward też zmaga się z kontuzją więzadeł w kolanie, a w Pradze zdobył aż 16 punktów. To chyba dobry prognostyk dla pana?

Darcy ma uszkodzone przednie więzadła, a ja tylne. Australijczyk ma gorszy uraz; trzeba kolano operować. Ward rehabilituje się się już sześć tygodni, a wciąż go boli. Rozmawiałem z nim w Pradze. Ja muszę popracować nad wzmocnieniem mięśni, które będą trzymały kolano. Piłkarze Lecha Poznań, którzy doznali takiej samej kontuzji, po miesiącu biegają po murawie. Ja kopać piłki nie muszę, muszę tylko wzmocnić mięśnie i będę mógł normalnie funkcjonować.

Stracił pan przodownictwo w cyklu Grand Prix...

Wolę atakować zza pleców. Dopiero cztery rundy za nami, czeka nas jeszcze osiem. Teraz tory, które lubię więc powinno być OK.

Za dwa tygodnie Grand Prix w Malilli. Będzie lepiej?

Lepiej to by było, gdyby turniej odbył się za trzy, a nie za dwa tygodnie. Będę jednak robił wszystko, aby ten czas wykorzystać do maksimum i w Szwecji być jeszcze pewniejszym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!