Ślady myśli feministycznej znaleźć można we wszystkich epokach. Jednak potrzeba było pół wieku ostrej walki sufrażystek, by kobiety miały prawo do głosu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 18463" >To one - dziś nazywane feministkami pierwszej fali - wywalczyły prawo wyborcze dla kobiet w 1918 roku w Wielkiej Brytanii i w 1920 w Stanach Zjednoczonych. Trudno dziś uwierzyć że, by do tego doszło, kobiety przez pół wieku manifestowały, protestowały, przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń, paliły skrzynki pocztowe i... własne staniki.
Nawet przemocą
Początki feminizmu łączy się z wystąpieniami postępowych myślicieli XVIII i XIX wieku, podkreślających naturalną równość mężczyzny i kobiety oraz zdolność obu płci do samodoskonalenia się. Wraz z kontynuacją tego prądu intelektualnego, rosła polityczna aktywność kobiet. Inspirowały ją hasła Rewolucji Francuskiej, z którą wiązano nadzieje na gruntowną przemianę relacji międzyludzkich. Niestety, ogłoszone w 1791 i 1793 Konstytucje Republiki Francuskiej uchwaliły, co prawda, pełne prawa obywatelskie, ale wyłącznie dla mężczyzn. Kobietom prawo zabraniało nie tylko działalności politycznej, ale nawet zrzeszania się w kobiecych stowarzyszeniach czy klubach. Ziarno feminizmu zostało jednak zasiane.
Przełomowym momentem w walce o równouprawnienie kobiet był przełom XIX i XX wieku w Wielkiej Brytanii. To tu narodził się ruch sufrażystek (od łac. suffragium - wybory) - kobiet zdecydowanych walczyć z dyskryminacją, choćby nawet z wykorzystaniem przemocy.
Bycie sufrażystką niosło ze sobą gotowość do tak zwanego nieposłuszeństwa obywatelskiego, czyli przeciwstawiania się prawu. Bywało, że i drastycznymi sposobami.
Typowymi działaniami angielskich i amerykańskich bojowniczek było przykuwanie się łańcuchami do ogrodzeń, podpalanie skrzynek pocztowych, wybijanie wystaw sklepowych czy spektakularne palenie gorsetów i staników.
Emily i głodowe protesty
Angielka Emily Davison zapisała się w historii ruchu jako czołowa bohaterka, wręcz patronka feministek „dawnej fali” (old wave). W 1913 roku Emily zmarła w wyniku obrażeń, jakich doznała rzucając się pod kopyta konia, na którym ścigał się w prestiżowych derbach król Jerzy V.
Po tym zajściu wiele sufrażystek zostało aresztowanych i uwięzionych. Kiedy w ramach protestu podjęły strajk głodowy, poddano je przymusowemu odżywianiu.
W rezultacie całej afery wprowadzono w Anglii przepis, pozwalający na czasowe zwolnienie z więzienia ze względu na stan zdrowia.
Gdy policja uznała, że stan więźnia uległ poprawie, mogła z powrotem doprowadzić go do celi dla odbycia reszty wyroku.
Przepis ten nazwano prawem kotka i myszki (Cat and Mouse Act). Jego celem było przeciwdziałanie strajkom głodowym sufrażystek, które to akcje zdobywały im coraz większą społeczną sympatię.
Choć represje wobec walczących kobiet były powszechne i poważne, walka trwała w i Europie, i w Ameryce. Po I wojnie światowej, Amerykanki pod kierunkiem Alice Paul i Lucy Burns protestowały wielokrotnie przeciwko administracji prezydenta Wilsona, porównując swoją pozycję do losu obywateli pokonanych Niemiec.
Brzemienny w skutki okazał się brak rąk do pracy w trakcie I wojny światowej. Gdy zamiast mężczyzn w halach fabrycznych, przy maszynach, stanąć musiały kobiety, ich położenie zaczęło się wyraźnie zmieniać.
Do pracy i do urn
Po pierwsze, wiele z nich usamodzielniło się, zarabiając pieniądze. Po drugie, inaczej patrzeć zaczęła na nie reszta społeczeństwa. Po wojnie, w 1918 r. sytuacja w Wielkiej Brytanii dojrzała do tego, by poczynić milowy krok na rzecz równouprawnienia. W 1918 roku parlament brytyjski przyznał wreszcie kobietom prawo do głosu, pod warunkiem, że skończyły 30 lat i: albo prowadziły gospodarstwo domowe, albo były żonami mężczyzn, prowadzących gospodarstwa rolne, albo właścicielkami dóbr, przynoszącymi roczny dochód w wysokości co najmniej 5 funtów, bądź absolwentkami wyższych uczelni.
Prawo do głosu kobietom w Stanach Zjednoczonych zagwarantowała 19 poprawka do Konstytucji, wprowadzona w 1920 roku. W Anglii prawo wyborcze kobiet zrównane zostało na dobre z prawami mężczyzn dopiero w 1928 roku.
Ruch wyzwolenia
Lata 60. minionego wieku to narodziny tak zwanej „drugiej fali” feminizmu (określenie Marshe Weinman Lear), czyli ruchu wyzwolenia kobiet w Stanach Zjednoczonych, Anglii i Niemczech. Przewodnią myślą tego okresu stało się budzenie świadomości i hasło „to, co osobiste, jest polityczne”.
Za sprawą „Mistyki kobiecości”, książki wydanej w 1963 roku przez Amerykankę Betty Friedan, ogłoszono w tym czasie odrodzenie feminizmu liberalnego. Czyli ruchu dążącego do wyrównywania szans kobiet i mężczyzn, ze szczególnym uwzględnieniem polityki „pro choice” - wolnym wyborem kobiety w kwestii macierzyństwa i prawem do legalnej, bezpiecznej aborcji.
Betty Friedan była współzałożycielką NOW - National Organisation of Woman, największej amerykańskiej organizacji feministycznej. NOW zaczynało od walki o reformy prawa i systemu edukacji, z czasem radykalizując swoją postawę i wysuwając postulaty prawa do aborcji i równouprawnienia homoseksualistów.