Poseł Antoni Mężydło (PO) wstydzi się, że jego partia nadużywa władzy. PiS chce patrzeć jak konkurencja krwawi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 144060" sub="Antoni Mężydło ostro skrytykował w mediach swojego partyjnego kolegę Fot. Adam Zakrzewski">W miniony weekend toruński parlamentarzysta Antoni Mężydło dwukrotnie w mediach skrytykował swojego partyjnego kolegę Mirosława Sekułę, który jest przewodniczącym sejmowej komisji hazardowej. Najpierw w dzienniku „Polska” stwierdził, że „Nie trzyma się standardów, to kompromituje PO i jest oznaką głupoty”. Zdaniem posła Mężydły fatalnie zakończyło się przesłuchanie Zbigniewa Chlebowskiego. Przypomnijmy, że przewodniczący Sekuła najpierw ogłosił przerwę w obradach, a następnie pod nieobecność posłów zamknął posiedzenie. W TVN 24 Mężydło otwarcie powiedział, że powinien on odejść z komisji hazardowej.
- Nie podzielam tej oceny. Poseł Sekuła prowadzi posiedzenia zgodnie z regulaminem. Być może jest zbytnim formalistą. A za swoją wpadkę przeprosił - mówi Paweł Olszewski (PO).
Bydgoski poseł Platformy jest szefem zespołu, który przygotowuje parlamentarzystom „ściągawki”, by w mediach mówili jednym głosem. Wystąpieniami Antoniego Mężydły był zaskoczony, ale zapewniał, że nie spotka go za to kara, bo w partii Donalda Tuska „jest swoboda wypowiedzi”.
Według posła z Torunia komisja hazardowa jest najbardziej jaskrawym przykładem nadużywania władzy przez rządzącą partię. Źle ocenia podjęcie próby wyeliminowania z niej posłów PiS, Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna. Uważa, że PO niebezpiecznie zbliża się do przekroczenia granic demokracji.
<!** reklama>- Ale to nie jest jeszcze nadużywanie władzy, jakie obserwowałem w PiS-ie, ale im szybciej się na to zwróci uwagę, tym lepiej - mówił Antoni Mężydło w TVN 24. Przypomnijmy, że w przeszłości był on członkiem partii Jarosława Kaczyńskiego. Wczoraj poseł nie odbierał telefonu, więc nie mogliśmy zapytać, dlaczego wybrał taki moment na krytykę.
Tymczasem PiS postanowiło ograniczyć medialną aktywność na czas prac komisji hazardowej. Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, partia Jarosława Kaczyńskiego chce patrzeć z boku, jak PO „wykłada” się na aferze hazardowej. Rozmówcy gazety podkreślają, że teraz Platforma znalazła się pod obstrzałem mediów i opinii publicznej. Zdaniem Maksa Kraczkowskiego, sekretarza Rady Politycznej PiS, jest to także moment, w którym rząd powinien poważnie powiedzieć, co zrobił i co zamierza dalej. Ocenia, że na razie robi to w sposób kabaretowy, więc komentarze jego partii nie są potrzebne, bo społeczeństwo to doskonale rozumie.
- Rzeczywiście, ostatnio, jeśli chodzi o medialne zainteresowanie, partia Donalda Tuska nas zdystansowała. Platforma obecnie dostarcza takich ekscytacji, że trudno nam się przebić - mówiła Grażyna Gęsicka, szefowa klubu PiS w TVN 24.
Na razie komisja hazardowa w ekspresowym tempie, na długich posiedzeniach przesłuchuje świadków. Stanęli przed nią, m.in., Mariusz Kamiński, były szef CBA, posłowie PO, Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki oraz Jacek Cichocki, koordynator premiera ds. służb specjalnych. Komisja się spieszy, bo termin zakończenia jej prac wyznaczono na 28 lutego. Jednak u marszałka Sejmu leży wniosek klubu Lewica o przedłużenie działania komisji do czerwca.