https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kredki kupione na raty

Katarzyna Oleksy
Pożyczkę można wziąć na wszystko. Na kupno odkurzacza, telewizora, wycieczkę. Także na zakup podręczników, książek, farbek... czyli na szkolną wyprawkę. Część rodziców korzysta z tej możliwości.

Pożyczkę można wziąć na wszystko. Na kupno odkurzacza, telewizora, wycieczkę. Także na zakup podręczników, książek, farbek... czyli na szkolną wyprawkę. Część rodziców korzysta z tej możliwości.

<!** Image 2 align=none alt="Image 155785" sub="Pod koniec wakacji w księgarniach przybywa osób kupujących podręczniki. Na zdjęciu „Gratka” przy ulicy Jezuickiej / Fot. Tymon Markowski">Zdecydowana większość woli jednak kupować potrzebne rzeczy etapami. Wtedy unika się wydawania dużej ilości pieniędzy w krótkim czasie. A jeśli się zapożyczać, to u rodziny.

- Kilka osób pytało o pożyczkę właśnie na zakup wyprawki szkolnej. U nas jest dość wysoki próg zarobków minimalnych, bo 2 tysiące złotych. Pytający o pożyczkę na podręczniki, takich dochodów nie mieli - mówi konsultant w punkcie „DB kredyt” w Śródmieściu. Dodaje, że klient nie ma obowiązku informowania, na co potrzebne są pieniądze.

<!** reklama>- W zeszłym roku przyszła pani, mama trójki dzieci. Przyznała się, że nie starczyło jej pieniędzy na podręczniki - usłyszeliśmy w jednym z popularnych punktów pożyczkowych. W kilku innych przypadkach klienci nie chcieli powiedzieć, na co biorą pożyczkę, firmy także nie wprowadziły specjalnej oferty pożyczkowej dla osób w takiej sytuacji. - Może byłby to dobry pomysł? - zastanawia się konsultantka w punkcie na ul. Śniadeckich, mama dwójki dzieci. Na wyprawkę dla swoich maluchów wydała około 1200 złotych. - Podręczniki i zeszyty to nie wszystko. Niezbędne są przybory, stój na WF, obuwie szkolne. Plecak też musi być porządny. I wcale nie chodzi o to, by była na nim Hannah Montana - mówi. W obsługiwanym przez nią punkcie, podobnie jak w innych miejscach, gdzie uzyskać możemy chwilówkę, pożyczka przyznawana jest w ciągu jednego dnia. Wstępna decyzja kredytowa jest po kilkunastu minutach. Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście wszystko jest tak proste.

Duża reklama - chwilówka kusi. Konsultant twierdzi, że szansę mają nawet ci, którym komornik zajął już pensje. Dzwonimy.

- Muszę dziecku kupić podręczniki. Chce pożyczyć 500 złotych. Nie pracuję, ale żona ma 900 złotych pensji - zapewnia dziennikarz „Expressu”, wcielający się w potrzebującego rodzica.

- Pan nie dostanie. A żona ma za mało. Musi zarabiać minimum 1000 złotych - wyjaśnia głos w słuchawce.

- Ale muszę mieć te pieniądze. Dzieciak płacze, bo chce nowy tornister. Pierwszy raz idzie do szkoły. Nie dam mu dziurawego po siostrzenicy. A może źle przeczytałem zaświadczenie... Ile wyniesie oprocentowanie? - nie dajemy za wygraną.

- Jeśli pan chce 500 złotych, to po dziesięciu dniach do zwrotu jest 590. Umowę podpisujemy w domu klienta - odpowiada rozmówca.

Na ul. Hetmańskiej tzw. chwilówkę można dostać bez sprawdzenia rejestru dłużników w Biurze Informacji Kredytowej. Przynajmniej tak jest napisane na stronie internetowej. - Bezrobotny nie ma szans. Od 400 złotych odsetek po miesiącu będzie 140 złotych - wyjaśnia rozmówca. A może oferta „SMS Kredyt” w „Providencie”? Minimum formalności, wystarczy wysłać trzy SMS-y, by można było podpisać umowę. Tylko że na stronie internetowej nie jest wyjaśnione, w jaki sposób... Zaciągający taką pożyczkę po raz pierwszy mogą liczyć tylko na 200 lub 400 zł. Jeśli pożyczymy 200, zwrócimy 251 zł.

Kolejna oferta kredyt „express” - pożyczamy 500 zł, po miesiącu oddamy dodatkowe 250 zł i jak zapewnia oferent, oprocentowanie jest zgodne z ustawą antylichwiarską. Natomiast As-Cash zapewnia, że na otrzymanie chwilówki nie potrzeba zaświadczeń. - Wystarczy umowa o pracę i dowód - dodaje telefonistka.

- A miało być bez zaświadczeń - upieram się. - No i tak jest, tylko umowa o pracę. Przy 500 zł do zwrotu po miesiącu jest 670 zł - wyjaśnia rozmówczyni.

Pani Marta ma trójkę dzieci, z czego najmłodsza, Marysia, od września będzie uczyła się w pierwszej klasie. - Nauczona doświadczeniem rozłożyłam zakupy na raty, by nie było dużego wydatku naraz. Mogę liczyć na rodzinę, od której będę mogła w razie czego pożyczyć - mówi bydgoszczanka. Dobrze wie, gdzie w mieście można sprzedać i kupić używane, czyli tańsze, podręczniki. Co jeśli i na to nie starcza? Można skorzystać ze szkolnego stypendium na zakup książek - wprowadzona w przepisach zmiana sprawiła, że nie są już wymagane rachunki za ich zakup.(wsz)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski