<!** Image align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Tego jeszcze nie było! W ubiegły czwartek we Wrocławiu - zapewne pierwszy raz w historii światowego lotnictwa - jeden z pasażerów został przed startem usunięty z samolotu z powodu& chrapania. Tak przynajmniej twierdzi ów niedolot - sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina. Ale jest i druga wersja.
Rzecznik LOT potwierdził w TVN24.pl, że tego dnia rzeczywiście jedną osobę - na prośbę współpasażerów - wyprowadzono z samolotu. Świadkowie precyzują: to Kręcina, zataczający się i wulgarny. Cytują jego bełkot: „Grzegorz to burak”, „Listkiewicz to taki węgorz”...
Dość szczegółów. Odlot sekretarza Kręciny (jak to obrazowo ujął dziennikarz „Wyborczej”) miał miejsce sześć dni temu, więc kto chciał, poczytał już o tej sprawie do woli. Jeśli dziś do niej wracam, to tylko dla kilku drobiazgów. Charakterystycznych dla polskiej - zwłaszcza PZPN-owskiej - obyczajowości.
<!** reklama>Po pierwsze, kariera Kręciny. W PZPN od 1983 roku. Najpierw zastępca sekretarza, później sekretarz Wydziału Szkolenia. Od 1997 wice-sekretarz, a od 1999 sekretarz generalny PZPN. Kręcina trwa w związku ze związkiem od 28 lat! Przeżył siedmiu prezesów - od epoki PRL z Reczkiem, Brzostowskim, Jabłońskim i Domańskim poprzez Górskiego i Dziurowicza aż po Listkiewicza. Talleyrand polskiej piłki. W 2008 kandydował na prezesa, ale wygrał Lato (ósmy szef Kręciny), co nie przeszkodziło mu pozostać sekretarzem generalnym. Jemu nic nie przeszkadza. Nawet prokuratorskie zarzuty z 2008 roku - o utrudnianie egzekucji mienia zabezpieczonego przez komornika i naczelnika urzędu skarbowego poprzez bezprawne przekazanie ponad 300 tys. zł na konta bankowe podmiotów powiązanych z Widzewem Łódź.
Po drugie, styl. Kręcina kręci tak: - Ja w samolocie natychmiast zasypiam, no i widocznie jakiś drobny element chrapania spowodował, że komuś to przeszkadzało.
No, przecież to nawiązanie do klasyki! Do „zespołu przeciążeniowego goleni prawej” oraz „choroby filipińskiej” Kwaśniewskiego i „pomroczności jasnej” młodego Wałęsy. Nawali się chłop, jak autobus, ale nie powie: przepraszam, o jedną lufę było za dużo. Brnie. Rżnie głupa. Żeby ten Kręcina chociaż przyznał, że po kilku głębszych chrapie. Ale nie! On mówi - cóż za nowomowa - o „drobnym elemencie chrapania”.
Po trzecie, umyte rączki PZPN. Jego rzeczniczka oświadcza: związek nie zajmie się sprawą, bo „Zdzisław Kręcina nie pełnił tego dnia obowiązków służbowych”. A sam prezes mówi, żeby dzwonić po 16 sierpnia, bo jest na urlopie, ale „coś tam słyszał”. Ciekawe, czy także o tym, że „Grzegorz to burak”. Burak? To musiało być o jakimś innym Grzesiu. Zdzisiu na pewno tak nie myśli. A jeśli nawet, to przecież nie zdradzałby tajemnicy związkowej.