Nadleśnictwo Bydgoszcz z powodu kradzieży straciło w tym roku 125 metrów sześciennych drewna. Złodzieje wycinają też na opał miejskie drzewa.
<!** Image 2 align=right alt="Image 11240" >- Twierdzenie, że drewno kradnie się z biedy, trzeba włożyć między bajki. W tym roku na 40 wykrytych przez nas przypadków może dwa pasują do tego stereotypu. Najczęściej drewno kradnie się po to, żeby je z zyskiem sprzedać - mówi Andrzej Gołowacz, komendant Posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Bydgoszcz.
Drewno do kominka
Wystarczy spojrzeć na anonse - mnóstwo w nich ofert sprzedaży drewna do kominków. A kominki są już nie tylko w niemal każdym domku jednorodzinnym czy daczy, ale przybywa ich również w zwykłych mieszkaniach.
Leśnicy odnotowali w tym roku wzrost kradzieży drewna w porównaniu z ubiegłymi latami. Złodzieje wywożą z lasu drewno już pocięte na wałki, albo dopuszczją się nielegalnych wyrębów. Jeden metr sześcienny drewna kosztuje około 150 zł. Nietrudno więc policzyć, że straty, jakie w tym roku Nadleśnictwo Bydgoszcz poniosło z powodu złodziei, wyniosły prawie 19000 zł. Łapie się mniej więcej połowę sprawców.
- Nie chcąc stać się paserami, nawet nieumyślnymi, powinniśmy kupować tylko takie drewno, na które sprzedawca ma asygnatę, czyli zaświadczenie o legalności pochodzenia - wyjaśnia Andrzej Gołowacz.
Im bliżej świąt, tym gorzej
Rzadko kradzież opału z lasu traktowana jest jako wykroczenie. By tak było, wartość straty nie może przekraczać 250 zł. Z reguły więc mamy do czynienia ze zwykłymi przestępstwami. W przypadku nielegalnego wyrębu kara jest powiększona o nawiązkę, jaką musi zapłacić sprawca za szkody w przyrodzie. Zwykle jest to dwukrotność grzywny.
Im bliżej świąt Bożego Narodzenia, tym bardziej zagrożone są plantacje świerków. Bywa, że kradzione są już sadzonki, ale zwykle łupem rabusiów padają choinki gotowe do sprzedaży. Podobnie jak w przypadku drewna na opał, każdy handlarz powinien legitymować się zaświadczeniem o pochodzeniu drzewek.
Kradzieże drewna przestały już być problemem jedynie leśników. Zdarza się to również w samym mieście. Pod koniec października patrol straży miejskiej przy ul. Wysokiej przyłapał dwóch mężczyzn na wycince choinek. Pod toporkami legło 20 drzewek, a z dziesięciu obcięto gałęzie. Prawdopodobnie miały posłużyć jako ozdoby grobów.
- Dwukrotnie w tym roku skradziono nam drewno pochodzące z legalnej wycinki. Po prostu ktoś sprzątnął je szybciej niż nasi ludzie. Podejrzewam, że drewno przeznaczono na opał - mówi Janusz Bordewicz, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy.