Koszmar na jesień

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Smętny październikowy wieczór, deszcz leje, a w telewizorze zdenerwowany showman odczytuje wyniki wyborów. I co? No proszę państwa, znowu prawie remis. Dwie główne partie mają właściwie tyle samo głosów, więc czeka nas powtórka z rozrywki... Koszmar? I to całkiem prawdopodobny.

W ten weekend kampania ruszyła na całego - politycy prężą torsy, a magicy od politycznej bijatyki wprowadzają w życie swoje superstrategie. Po pierwszych oracjach widać już więc, że PiS walczyło będzie pod sztandarem wojny z korupcją i Rywinlandem, ale że postawi też na gospodarcze rozpędzenie Polski, i niestety również na upiorne resentymenty. PO skrupulatnie punktuje tę antykorupcyjną krucjatę i wyszydza wpadki PiS-owskiej „rewolucji moralnej”, ale z wyrazistością ciągle nie jest najlepiej. PSL próbuje się sprzedać publice jako oaza spokoju w czasach krwawych, a LiD też krzyczy, że łączy, a nie dzieli, ale po chwili dzieli jak najbardziej. Cóż, tej jesieni będzie gorąco jak w lecie.

Jak to się skończy? Scenariusze są różne, wszystkie raczej thrillerowe. Wygrywa PO - i ma przed sobą ścianę, czyli nastawiony na blokowanie klub PiS i wetującego prezydenta. Koalicja z LiD-em? To zmiana charakteru Platformy, którą nie wszyscy przetrawią. A jeśli wygra PiS? Ze swoją zerową zdolnością koalicyjną? Potem jest już tylko weselej, bo z naszą polityką jest jak z Formułą I - gdzieś z przodu gnają ferrari i mclareny, na trzecim miejscu LiD, czyli bmw, a daleko z tyłu słabeusze. Śniący o tym magicznym progu pięciu procent.