Umorzenie mandatu? Kilkadziesiąt złotych. Etat urzędniczy? Butelka alkoholu. Miejsce w szpitalu? Nawet tysiąc złotych. W Bydgoszczy za wszystko można zapłacić kopertą.
<!** Image 2 align=right alt="Image 134293" sub="Grafika: Kamil Mójta">Od 300 do nawet 1000 złotych potrafią zaoferować ordynatorom szpitalnych oddziałów pacjenci, którzy bardzo chcą położyć się do łóżek. - Niektórzy oferują 300, inni 500, a są tacy co i 1000 złotych. Są osoby, które same chcą się położyć na oddział i potrzebują do tego skierowania, inni chcą dopłacić za opiekę nad członkiem rodziny, który już w szpitalu leży - tak jakby dawał nam do zrozumienia, że bez pieniędzy opieki nie ma - usłyszeliśmy w jednym z bydgoskich szpitali. Okazuje się jednak, że zjawisko jest znacznie słabsze niż jeszcze przed kilkoma laty. Potwierdzają to lekarze innych bydgoskich lecznic. - Oferty zdarzają się wszędzie, ale osobiście nigdy nie pozwoliłem nawet wymienić kwoty - mówi jeden z chirurgów.
<!** reklama>Lekarze zwykle oddzielają łapówki od tzw. dowodów wdzięczności. - Z dowodami wdzięczności przychodzą pacjenci, by podziękować - to zazwyczaj rzeczy warte około 100 złotych, np. brandy czy pióro - opowiada nasz rozmówca.
Grupą zawodową, ostatnio najbardziej narażoną na propozycje korupcyjne, są policjanci. - Najczęściej wręczenie łapówki proponują kierowcy przyłapani na wykroczeniach. Padają kwoty rzędu od kilkudziesięciu do kilkuset złotych - mówi komisarz Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. Tylko jedna z dwóch prokuratur rejonowych - Północ - w tym roku wszczęła 14 postępowań w sprawie udzielania (i usiłowania udzielenia) korzyści majątkowych i niemal dwa razy mniej (8) dotyczących ich przyjęcia. To może wskazywać, że łatwiej jest złapać za rękę tego, kto wręcza, bo korupcja polega na swoistej umowie między dającym i biorącym.
- W przypadku spraw o usiłowanie udzielenia korzyści majątkowej oskarżonymi są przeważnie kierowcy. Sądy traktują ich łagodnie i wymierzają kary więzienia w zawieszeniu - mówi prokurator Dariusz Bebyn.
Najgłośniejszą w ostatnich latach aferą korupcyjną wśród samorządowców była sprawa Macieja O., byłego wiceprezydenta Bydgoszczy. Odbył już wyrok więzienia za przyjęcie 50 tys. zł łapówki w czasach, gdy był jeszcze wojewódzkim konserwatorem zabytków. Jednak w samorządach łapówki nie przyjęły się. Po to, by załatwić jedną sprawę, trzeba byłoby wręczyć korzyści majątkowe kilkunastu osobom. Prawem dozwolone jest wspieranie kampanii wyborczych poszczególnych kandydatów... - Czasami za załatwienie pracy dają flaszkę - powiedział nam jeden z naszych rozmówców. - W takim wypadku w grę wchodzą układy towarzyskie, a nie biznesowe.
Za to szokujące informacje usłyszeliśmy na temat jednej z bydgoskich uczelni. - Napisanie pracy licencjackiej kosztowało tam 4700 zł, zaliczenie egzaminu 300-400 zł, ćwiczeń - 100 zł. Za wykreślenie nieobecności na zajęciach trzeba było zapłacić 200 zł. Obliczyłem, że licencjat w tej uczelni, bez konieczności chodzenia na zajęcia, kosztowałby około 30 tysięcy złotych - mówi nasz informator.
4Bydgoszcz strona 8
4Komentuj: www.express.bydgoski.pl
