Koronawirus niszczy sport. Co z kontraktami? Jedni targują się o miliony, inni stracą wszystko
Co z kontraktami? Jedni targują się o miliony, inni stracą wszystko
Największe straty liczy futbol. Koronawirus i kryzys gospodarczy może zachwiać gigantami. FIFA już pod koniec marca zarekomendowała klubom i organizacjom piłkarzy redukcję wszystkich kontraktów przynajmniej o połowę. Oszczędzać trzeba. „Marca” wyliczyła, że liga hiszpańska na jednej odwołanej kolejce traci 300 mln euro.
W Barcelonie długie targi z piłkarzami zakończyły się 70-procentowymi obniżkami umów. Co ciekawe, od razu zgodzili się na redukcje sportowcy z mniej popularnych sekcji, a najdłużej protestowały zarabiające dziesiątki milionów euro gwiazdy drużyny piłkarskiej. W Madrycie na razie bez obniżek, ale klub chce w najbliższym czasie pozbyć się dwunastu graczy z szerokiej kadry, a na liście zagrożonych m.in. Luka Modric i Gareth Bale.
W Polsce każdy klub działa na własną rękę. Legia zwolniła około 40 pracowników z różnych działów, zarobki pozostałych stopniały o 50 procent (oczekiwane oszczędności to 200 tys. zł miesięcznie). To samo Legia zaproponowała piłkarzom, ale negocjacje w tej kwestii idą opornie i wielu zawodników nie chce się na to zgodzić.
Inaczej jest w Krakowie. „Cała drużyna i sztab szkoleniowy Wisły Kraków bez wyjątków pisemnie potwierdziła uczestnictwo w programie oszczędnościowym, mającym uchronić klub przed utratą płynności w dobie epidemii koronawirusa” - czytamy w oficjalnym komunikacie Wisły. Wszystkie kontrakty zostały obcięte o połowę.
W tym wypadku mowa o obniżeniu standardów życia, ale większe dramaty mogą czekać w najbliższym czasie piłkarzy i sportowców w niższych ligach. Wielu z nich może stracić z dnia na dzień wszystkie dochody.
Kamil Stoch stracił prawie 30 tys. euro >>>