<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Cóż, wychodzi na to, że różnię się od większości rodaków. Zdecydowanie. I zresztą bardzo mi z tym źle. Muszę jednak z bólem przyznać jedno - nigdy nie śmieszył mnie Szymon Majewski. Ani dawno, dawno temu, kiedy wygłupiał się w programie Alicji Resich-Modlińskiej, ani jako prowadzący właśnie znikającego z anteny szoł, ani jako gwiazdor reklamy. Ale jednocześnie trudno nie zdjąć z szacunku beretu z głowy, bo jakby nie było pan Szymon na swojej nieśmieszności zrobił oszałamiająca karierę. I do tego jeszcze, jak się wydaje, uchował sobie opinię sympatycznego faceta.
Zresztą żeby wszystko było jasne - niektóre firmowane przez pana Majewskiego pomysły były kapitalne. I „Rozmowy w tłoku”, i grepsy z telewizyjnymi wiadomościami, i reporter-Mongoł wpędzający nasze gwiazdki w depresję to kawał przyzwoitej rozrywki. Mówiąc szczerze najgorzej było wtedy, kiedy na ekranie pojawiał się sam prowadzący, zagadujący dowcipy i chyba za mocno utwierdzony w wierze, że po każdej błazenadzie w jego wydaniu lud będzie płakał ze śmiechu. Mam wrażenie, że Szymon Majewski to trochę taki autor piosenek, który świetnie pisze hity, ale wolimy, kiedy wykonują je inni...
SMS znika z anteny po sześciu latach i oczywiście nie ma w tym nic dziwnego. Każdy program kiedyś się kończy, tylko bardzo nieliczne żyją po kilkadziesiąt lat i umierają dopiero razem z prowadzącym. A pewnie SMS zapamiętamy, bo parę razy nieźle się dzięki niemu ubawiliśmy. Parę osób pewnie też odetchnie, bo Majewski kilku celebrytom skutecznie naruszył wiarę w siebie, że wspomnieć Karola Strasburgera i jego żart prowadzącego. Program był jednak lekko nierówny, jak zresztą i cała kariera pana Szymona - w paru przypadkach zdobywał mimo wszystko koronę szołmena, że wspomnieć „Mamy Cię!”, w innych budził irytację. Rozpaczliwie nieśmieszne są choćby reklamówki banku - od pamiętnych skeczy Mumio dzielą je lata świetlne. Oczywiście bank chwali się sukcesem, ale bądźmy szczerzy - wpakował tyle kasy w emisję spotów, że jakby nawet pokazywał samo logo, to efekt musiałby być. Zabawne zresztą, bo lud plotkuje, że koniec SMS to prztyczek od TVN właśnie za bankowe zarabianie pana Szymona.
<!** reklama>Proszę się jednak nie bać, gwiazdor na pewno nie zaginie. TVN dba przecież niemożliwie o podgrzewanie karier swojaków, pewnie będą więc i nowe programy pana Szymona i inne role. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby został jurorem w „Top Model”, tanczerzem w „Tańcu z gwiazdami”, albo zapowiadaczem w X Factor. Bo na przykład kolegę Kuźniara stacja rzuci teraz na odcinek rolny.
A tak swoją drogą TVN perfekcyjnie podkręca zainteresowanie przed powakacyjnym przyspieszeniem. A to pasjonujemy się tym, jaki szoł spada, a to tym, jak zmieni się jury. Widocznie magicy od programu uznali tam, że kolejnego sezonu już nie da się przepękać tym samym. I jak zwykle mieli rację.