Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korek nie do wypchnięcia

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Kamienni strażnicy zieleni czuwają nie tylko przy ul. Focha
Kamienni strażnicy zieleni czuwają nie tylko przy ul. Focha Tomasz Czachorowski

Wszelkie pomysły na przepędzenie samochodów z centrów miast maja jeden słaby punkt: nie likwidują kłopotu, tylko przenoszą go w inne miejsce. Najczęściej pobliskie. Na dowód wystarczy przyjrzeć się otoczeniu bydgoskiej starówki od strony Szwederowa. Tuż za strefą płatnego parkowania rozpoczyna się strefa polowania na skrawek terenu, na którym za darmo uda się ustawić swe cztery kółka. Kierowcom niestraszna jest nawet wąska, stroma i załamana pod kątem prostym ulica Podgórna. A wyobrażam już sobie, z jaką determinacją walczyć będą o darmowe miejsce parkingowe, gdy płatne miejsca podrożeją – tu i ówdzie mówi się, że nawet do 9 zł za godzinę.

Lokalizacja mieszkania nie w centrum, lecz blisko niego zawsze należała do szczególnie pożądanych. Teraz jednakże pod warunkiem, że mówimy o domu z parkingiem w podpiwniczeniu lub ogrodzonym placem przed domem. Ci, którzy nie są ogrodzeni, klną, że pod własnym domem nie maja gdzie postawić samochodu i… wychodzą ze skóry, by swój teren także odseparować od intruzów. Taki jest mechanizm powstawania rezerwatów pod blokami na Szwederowie i Wyżynach.
Równie beznadziejna wydaje się walka strażników miejskich z autami stającymi na trawnikach. We wtorek w „Expressie” opisywaliśmy, jak strażnicy gromadzili materiał dowodowy, który musieli okazać w sądzie. Oskarżonym był kierowca, który wjechał na trawnik przy ul. Preisa. By dowieść mu wykroczenia, przedstawili zdjęcia czterech opon jego auta, w tym jednej w przybliżeniu – by widać było źdźbła trawy przyczepione do bieżnika.

Bardziej zdeterminowani (i krzepcy) obrońcy przyrody próbują odgrodzić ją od zmotoryzowanych agresorów za pomocą szpaleru głazów. Tak się stało m.in. na Błoniu czy przy ul. Focha w pobliżu opery (patrz: zdjęcie obok). Kamloty to zarazem bardzo skuteczny środek wychowawczy. Kto raz przyrżnie w kamień podczas nieostrożnego manewru i następnie wyda tysiaka na blacharza i lakiernika, później będzie omijał feralne miejsce szerokim łukiem. Szkopuł w tym, że poszatkowane szpalerami głazów miasto wyglądałoby niczym prehistoryczny zabytek.

Nie ma zatem rady na kierowców uparcie szukających darmowego placu w śródmieściu lub jak najbliżej niego? Niestety, na to wychodzi. Surowe przepisy i rygorystyczne ich egzekwowanie, a także drakońskie kary dobrze nie wpływają na wizerunek burmistrzów i prezydentów miast. A wybory już w przyszłym roku. Podejrzewam zatem, że twarde prawo, nawet jeśli zostanie uchwalone, do wyborów pozostanie martwym prawem. A potem… się zobaczy. Nie wiem, jaka stawka za godzinę parkowania byłaby do przyjęcia przez przeciętnie zarabiających bydgoszczan. Mam jednak nadzieję, że nie powrócimy do płatnych parkingów w soboty. Likwidacja opłat w ten dzień ani nie zrujnowała miasta, ani nie zdezorganizowała ruchu w pobliżu Starego Rynku – dokąd chyba najczęściej ruszamy w weekendy.

Myślę też, że jedynym w miarę skutecznym sposobem na odetkanie centrów miast w dni powszednie mogłyby być duże parkingi na obrzeżu strefy płatnego parkowania. Bezpłatne parkingi – ma się rozumieć. Wiem, że urzędnikom żal byłoby oddawać za bezcen spory obszar w dobrym miejscu, lecz mimo to doradzałbym takie rozwiązanie. Wilk byłby syty i owca cała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!