Skup wybrakowanych zwierząt jest jak Hydra z mitologii greckiej. Po raz kolejny odrosły głowy potwora. Dlaczego? Bo dotąd nie znalazł się w Polsce heros, który by chciał skutecznie tego potwora unieszkodliwić.
Pisałam o tym procederze wielokrotnie. Pierwsze materiały ukazały się ponad dziesięć lat temu. Kiełbasy z chorej krowy
"Gazeta Pomorska" współpracowała z policją, lekarzami weterynarii. Zależało nam i zależy na tym, żeby polska żywność była bezpieczna. Efekt? Para poszła w gwizdek, a przestępcy stali się ostrożniejsi i sprytniejsi. Inny materiał na ten temat: Wybrakowane na rzeź
Od jednego z ówczesnych urzędników państwowych usłyszałam, że wbiłam Polsce "nóż w plecy". Podobno tekstami z "Pomorskiej" zaczytywali się m.in. Rosjanie i dlatego na dobre wypadliśmy ze wschodniego rynku.
Wygląda na to, że lepiej było zamiatać ten problem pod dywan. Dobrze, że temat powrócił, bardzo źle że w ogóle taki problem istnieje.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski powiedział niedawno, że takie przypadki łamania prawa muszą być "gorącym żelazem wypalone". I mam nadzieję, że tak się stanie. Wreszcie!
Nie może być pobłażania dla tych, którzy łamią prawo, narażają chore, wybrakowane zwierzęta na męczarnie, narażają zdrowie nas wszystkich. I to oni wbijają nóż w plecy polskiej gospodarki, niszczą eksport i pogłębiają problemy wszystkich producentów trzody chlewnej, bydła, kóz. Z pazerności i poczucia bezkarności.
Tej Hydry nie pokona jeden heros, trzeba działać wspólnie – inspektorzy weterynarii, policjanci, rolnicy, prokuratorzy, sędziowie. I bez pobłażania, doszukiwania się "niskiej szkodliwości czynu"!
Przeczytaj też: Ubojnie w Kujawsko-Pomorskiem. Czy tu też trafiały chore krowy? Pytamy lekarza weterynarii
______________
Agro Pomorska odcinek 48, premiera 29.01.2019