Na oddział leczenia nerwic Szpitala Mazowieckiego w Garwolinie trafiają dzieci i młodzież dotknięte problemami psychicznymi, m.in. depresją czy zaburzeniami osobowości.
Dziennikarz Onetu ujawnił funkcjonujący na oddziale mechanizm postępowania z dziećmi – za każde, nawet najmniejsze przewinienie, spotykają ich kary. Dzieci są karane nawet za samookaleczenia lub zbyt leniwe wstawanie z łóżka, czyli zachowania, które są objawami choroby.
Dzieci, u których personel wykryje na ciele ślady po samookaleczeniach, są pozbawiane wszystkich ubrań – zamiast nich otrzymują pasiastą piżamkę. Od tej pory tylko w niej mogą chodzić i spać, co dla innych ma być widoczną przestrogą.
Wszyscy mówili, że tam mi pomogą. W międzyczasie zorientowałam się, że mam udawać, że jest dobrze. Jak jest z tobą źle, to jest uderzenie w ich ego i muszą cię ukarać – mówi w Onecie Oliwia, która trafiła do szpitala w wieku 13 lat.
Jak na kontrowersyjne metody ujawnione przez Janusza Schwertnera reagowali rodzice leczonych w ośrodku dzieci?
Ślepo ufałam lekarzom i jak lekarze twierdzili, że Oliwia manipuluje, to ja przyjęłam, że tak jest – mówi Magda, mama Oliwii. - To było nasze pierwsze zetknięcie ze szpitalem psychiatrycznym i byłam przekonana, że te metody są normalne.
Źródło: Onet
